wtorek, 24 grudnia 2013

Prezentowy imagin cz.1 :)



     PREZENTOWY IMAGIN
                        Hej kochani <3 W naszej ankiecie wybraliście…. (werble)…. Nialla !!! Więc to z nim zrobiłyśmy prezentowego imagina :D Chciałyśmy jeszcze przeprosić że długo nic nie komentowałyśmy, ale święta, gotowanie, kupowanie prezentów, trochę się tego nazbierało i jakoś zabrakło nam czasu, ale spokojnie nadrobimy !! Także przepraszamy jeszcze raz. Życzymy wam wszystkiego najlepszego i mnóstwa prezentów, żeby rybka smakowała, i było wesoło, <3 :) już nie przedłużamy i zapraszamy do pierwszej części Imagina… :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
      Każdy z nas chociaż raz zastanawiał się "na czym polega miłość", ale każdy ma inne wyobrażenia na ten temat... Małe dziecko jest przywiązane do swojej mamusi. To przywiązanie zaczyna się już w brzuszku. Małe dzieciątko czuje ciepło i bicie serca... Kiedy przychodzi na świat to matka zmienia śmierdzące pieluchy, całując go przy tym po mięciutkich, maleńkich stópkach, tak… to jest miłość rodzicielska…
No ale co z tym uczuciem do osoby która na początku jest nam całkiem obca ? Co z tą miłością do drugiej osoby… ? myślę że każda miłość polega mniej więcej na tym samym : dbaniu o siebie nawzajem i niedopuszczeniu aby tej najważniejszej osobie coś się stało. Ale jeśli chodzi o miłość partnerską, to moja mądrość się kończy, nigdy jej nie zaznałam… Owszem, byłam ofiarą nagłych zauroczeń, w przystojnych, nieziemsko zbudowanych chłopakach. No ale, tylko tyle… Nigdy nie było z tego nic więcej... Dlaczego?
Hmm... Po pierwsze, bałam się podejść, więc nigdy nie mogłam poznać ich bliżej. To właśnie jedna z wielu moich wspaniałych ułomności, kiedy ktoś cholernie mi sie podoba, zamykam się w sobie totalnie… boję się wyśmiania i odrzucenia... cóż, mówiąc szczerze to czym ja mogę im zaimponować? Tym, że jestem dobra z chemii i biologii? Nie jest to raczej dobry sposób na podryw. W XXI wieku nauka nie jest najważniejsza i zgadzam się z tym, przecież na świecie nie mogą być sami inżynierowie i lekarze. Każdy powinien podążać za swoimi marzeniami, ja na przykład chcę zostać genetykiem. Wiem, wiem lepszego zawodu wybrać sobie nie mogłam… jednak fascynuje mnie to i nie zamierzam z tego rezygnować !! Wracając do tych przyjemniejszych tematów, a mianowicie facetów to przyznam się, mój drogi pamiętniczku, że jeszcze nigdy nie spotkałam chłopaka, który skradłby moje serce. Po prostu , jak nie debil, to przymuł, jak nie przymuł to świnia... Ostatnio czuję się bardzo samotna...Może dlatego, że moja ukochana siostrzyczka Valerie wyprowadziła się z domu? Tak, strasznie za nią tęsknię... Powiem jeszcze, że coraz częściej zastanawiam się  jakby to było gdybym spotkała tą  upragnioną drugą połówkę...
Ach...dobrze na dzisiaj to wszystko. A zapomniała bym ! Za tydzień Gloria ma urodziny, te swoje wymarzone siedemnaste, na które tak długo czekała. Haha, moja ukochana przyjaciółka w prezencie od taty ma dostać auto !!. Niby nie będzie mogła sama jeździć, no ale jaki to zaszczyt ! Jechać przez Londyn i uśmiechać się do przystojniaków haha... Pominę, fakt, że ten samochodzik to mały garbusek (wiem, bo ojciec tej wariatki zdradził mi to, i do tego ma być różowy! ) W przyszłą sobotę zamiast imprezy urodzinowej organizuje wypad do aqwaparku dla swoich "zgredów" jak to ujęła...Boże! Ja w stroju kąpielowym! To będzie jakaś masakra! Od jutra zaczynam brzuszki. No co? Jeszcze siedem dni, może chociaż minimalnie ta oponka się zmniejszy... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
         Jak zwykle mój dzień jest monotonny. Znowu stoję przed szafką, zakładam te same buty, odpowiadam na pytanie czy było coś zadane i kieruję się w stronę właściwej klasy.    Pierwsza lekcja to w-f,  genialnie!. Może na taką nie wyglądam, ale kocham sport. Od dziecka jeżdżę z tatą na mecze naszego ulubionego klubu. Czy jestem chłopaczarą? Nie, nie sądzę. Po prostu mnie to interesuje. Myślę że sportowcy są wspaniali !!!  Przecież nie każdy ma tyle silnej woli co oni,  gdy byłam mała złościłam się, że mój ulubiony zawodnik przegrał, jednak on przyjął to z godnością, w tedy jeszcze tego nie rozumiałam, jednak z biegiem czasu zmieniło się to, nikt nie jest idealny, a ja to już wcale. Podeszłam do tablicy z ogłoszeniami, no co ? zawsze jest nadzieja że odwołali którąś z tych okropnych lekcji !!!!  
    - Hmm... tak, 1a...1a... – mruczałam pod nosem wodząc palcem po tablicy, kiedy znalazłam to czego szukałam moja mina zrzedła  - no nie… -  łączony w-f. Jak ja tego nienawidziłam. Po pierwsze denerwowało mnie to że muszę wyginać się i prężyć przy tych myślących tylko o jednym idiotach. Po drugie zrobią wszystko żeby wygrać, i nie uważają wcale na nas, potrafią nawet sfaulować jedną z nas. A po trzecie myślą, że o nas jak o panienkach, które uważają aby przypadkiem ich śliczne różowe paznokcie się nie ułamały - Mam dość… Naprawdę czy ten dzień musiał zepsuć się już na początku ? -  Westchnęłam tylko i pomaszerowałam w stronę sali gimnastycznej. W środku, jak zwykle panował nieziemski chaos. Jedna grupka dziewczyn siedziała na ławce opowiadając sobie najnowsze plotki. Inna stała i śmiała się z czegoś pod nosem. Tak... wiadomo, te  dziewczyny, nie miały zamiaru ćwiczyć, ale za to były w pełni gotowe by pooglądać spoconych facetów. Powiem szczerze, że ja również zrezygnowałbym zaszczytu grania z tymi durniami, no ale nasza pani wuefistka była sroga i od razu wstawiłaby mi jedynkę. Szybko się przebrałam w moją białą koszulkę i szare dresy. Nie lubię pokazywać swoich nóg. Wydają mi się niezgrabne i takie mało kobiece. gwizdek, Czyli początek lekcji. Jak ja nie cierpię tego dźwięku, powoduje on u mnie nerwicę !. Do tego czy nasza wspaniała, szanowna pani nauczycielka nie mogłaby powiedzieć " Kochane chodźcie na lekcję" a nie gwizdać jakby zaganiała bydło do zagrody. Pfff... o czym ja myślę? Przecież nasza klasa nigdy by jej nie posłuchała. Czasami szkoda mi belfrów, którzy muszą użerać się z wszystkimi uczniami. Owszem oczywiście, że mi również podwyższają ciśnienie. Na przykład wtedy, gdy zapowiedzą kartkówkę, w dniu którym mamy już dwie inne. Uczymy się jak głupi (to znaczy ja się uczę) a później okazuje się, że panią profesor oświeciło i kartkówka została przełożona. Czy to jest sprawiedliwe?!  My zawsze musimy być przygotowani, a taki nauczyciel może nie sprawdzić testów i wytłumaczy się tym, że źle się czuł albo nie miał czasu. Zwartą grupką wyszłyśmy z szatni. Pani Lidia już na nas czekała. Stała z założonymi rękami i zniecierpliwiona potupywała nogą... Po krótkim głosowaniu, okazało się, że będziemy grać w piłkę ręczną. Co prawda wolałabym w siatkówkę, albo nogę, ale nie lubię się kłócić. Więc cicho ustawiłam się w szeregu czekając na przydzielenie do drużyny. Byłam w 3 grupie. cóż, było mi to na rękę ! byliśmy tam ja, Gloria, najlepszy sportowiec w szkole i jeszcze parę innych osób.
Rozgrywki polegały na grze "każdy z każdym" Dlatego podczas pierwszego meczu siedziałam na ławce. W skupieniu przyglądałam się zagraniom przeciwników. Nagle z poczułam  ból głowy. Przez jakiś czas przed widziałam ciemność. Do tego ten szum w głowie spowodował mdłości. Powoli ciemność ustępowała. Gdy wreszcie doszłam do siebie, mój wzrok utkwił w chłopaku schylającym się nade mną. Miał troskliwy wyraz twarzy jakby bał się, że coś mi się stało. Kiedy zobaczył, że próbuję wstać uśmiechnął się, widocznie cała ta sytuacja go rozbawiła. No ale dlaczego nie ? Na pewno miałam strasznie głupią minę, do tego pieczenie na twarzy… byłam pewna że jestem czerwona jak burak.
    - Sorry - powiedział, tłumiąc śmiech. Po czym odwrócił się i najprawdopodobniej posłał swoim kumplom drwiące spojrzenie, gdyż oni patrząc na mnie wybuchli głośnym śmiechem. Do końca lekcji siedziałam na ławce, trzymając zimy okład na prawym policzku. Gdyby ktoś się mnie teraz zapytał ile jest dwa razy dwa odpowiedziałabym że czterysta. Byłam całkowicie przyćmiona. Do tego miałam uczucie, jakby moje oko rozlało się w oczodole. Musiałam przyznać, Niall miał niezłą parę w łapie. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    - Na ostatniej lekcji mówiliśmy o wielkim smutku Wertera, gdy dowiedział się, że Lotta jest zaręczona. Jednak starał się tego nie okazywać. Rozpoczął pracę w poselstwie.- Pani Richard gestykulowała rękami. Ukazując przy tym emocje, które towarzyszyły jej zawsze przy tłumaczeniu uczniom przesłania jakiejkolwiek książki. - Otóż moje drogie dzieci...- nastała chwila ciszy podczas której Pani profesor złapała się za brodę i sumiennie nad czymś myślała. Nagle w jej oczach pojawiły się iskierki.. W klasie rozniósł się cichy chichot...Tak nasza pani od języka angielskiego była bardzo miłą osobą, lecz troszkę zwariowaną na punkcie literatury. Ona przeczytała chyba wszystko! O co by się jej nie zapytać zawsze udzieliła długiej odpowiedzi, jeżeli zacznie to nie skończy póki nie streści całego dzieła. Pamiętam jak kiedyś ktoś zapytał ją "Proszę pani jak to jest możliwe, że Santiago był taki stary i jeszcze mógł?"  Zaśmiałam się na samo wspomnienie - Po pewnym czasie, gdy dowiaduje się, że Lotta wzięła ślub z Albertem, kończy z dotychczasową pracą i powraca do swojej rodzinnej miejscowości. Otóż ( tak... "otóż" było to ulubione słowo naszej pani) gdy Lotta pozostaje sama w domu, przychodzi do niej w odwiedziny i nie wytrzymując całuje ją namiętnie!!!- ostatnie słowa wypowiedziała z wielką pasją, ukazując przy tym amalgamaty w zębach. W tym samym momencie w sali rozległ się czyjś głęboki śmiech. Nauczycielka spojrzała w tamtą stronę. - Panie Horan, czy chce pan coś powiedzieć? Chłopak cały czas śmiał się nie zwracając uwagi na nauczycielkę. - Niall proszę wstać!- Tak teraz kobieta nie żartowała- Możesz powiedzieć z łaski swojej co cię tak rozbawiło? Chętnie posłuchamy twoich przemyśleń. - Blondyn wstał leniwie i oparł się rękami o ławkę.
     - Ten Werter to frajer! – cała klasa wybuchła śmiechem. Kiedy spoglądnęłam na chłopaka w jego oczach widać było satysfakcję. Stał nietaktownie i wysyłał sobie uśmieszki z kumplami. Jego postura była zgrabna, szerokie barki, płaski brzuch, no i ten uśmiech taki jak wszystkie a zarazem inny. Był ubrany w podkoszulek na ramiączkach dość długi i luźny, Przedstawiający jakiegoś gościa, który wystawiał środkowy palec i język z kolczykiem. Jego spodnie były szare, niby normalne z opuszczonym krokiem, ale na nim leżały jakoś tak ładniej. Białe Nike do kostek nadały całemu stroju jeszcze większego luzu. Z moich przemyśleń wyrwała mnie rozzłoszczona pani Richard.
     - Tak? no co ty powiesz... proszę, proszę kontynuuj. -  Właśnie to odróżniało tą nauczycielkę od innych. Zanim kogoś oceniał zawsze wysłuchała go do końca.
     - tylko frajer, uganiałby się tak za jakąś laską. No i poza tym to czemu on się tak czaił przecież widać, że na niego leciała. Wystarczyłoby tylko raz ją zadowolić a ona zrobiłaby dla niego wszystko.  - Wtedy, poczułam do niego wstręt. Co on do cholery sobie myślał? Że kobiety nie są warte poświęcenia i dłuższej uwagi? Że każda jest taka łatwa ?? Nie mogłam patrzeć na jego mordę, przez te pięć minut stała się dla mnie odrażająca. Takich jak on powinno się wykastrować. Pffff… Nauczycielka pokiwała tylko bezradnie głową. widocznie liczyła na coś głębszego.
     - Ach... Siadaj Horan..... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
         Siedziałam przed drzwiami klasy, gdzie za około piętnaście minut miała rozpocząć się moja ostatnia lekcja- geografia. Humor nie za bardzo mi dopisywał. Ból głowy ustępował, ale cały czas kiedy za ostro się poruszyłam dawał o sobie znać. Do tego po incydencie na angielskim cały czas myślałam o tym bezczelnym typie. Zawsze wiedziałam, że był on wulgarny i arogancki, że Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Ale to była przesada. Do tego wszystkie te laski nie zwracały uwagi na jego zachowanie, były całkowicie zauroczone jego osobą. Chodziłam z nim do klasy przez pół roku, a nigdy nie zamieniliśmy ze sobą żadnego zdania. No chyba że „ było zadanie ?” „ daj spisać !” Siedziałam tak jeszcze przez dobre parę minut rozmyślając o tym chłopaku, nie wiem dlaczego utkwił mi tak w głowie...Nagle z mojego świata odciągnęło mnie głośne wołanie...
    - Caterina! Nie wiesz co się wydarzyło w sklepiku!- krzyknęła jakieś pięć metrów ode mnie podniecona Gloria. Szczerze mówiąc nie byłam ciekawa, ale głupio było się nie zainteresować .
    - Co takiego?- Dziewczyna usiadła energicznie obok mnie łapiąc za kolano.
    - Była bójka!
    - Też mi nowość…- odburknęłam. cyfra 17 powinna oznaczać już niejaką dojrzałość, ale w naszej szkole często były tego typu rozróby.
    - No ale słuchaj… aż polała się krew! Ach... ten Niall jest taki męski, nie dał sobie w kaszę napluć.  - Odskoczyłam jak oparzona. Co? Znowu on? Boże mój, czy ja wreszcie przestanę słyszeć jego imię? Do tego co te dziewczyny w nim widzą! Przecież to taki niedojrzały gówniarz!  
    - Przepraszam jak? Ty tego idiotę nazywasz męskim? Prędzej dziecinnym - dziewczyna popatrzała na mnie z szerokim uśmiechem.
    - Oj jakbyś zobaczyła, jak on przywalił Dereck'owi! Hihi, chyba nie obejdzie się nastawianie nosa. Do tego te jego ruchy! Widziałaś jak on chodzi? Tak... tak... pociągająco!.- W tym momencie nie wytrzymałam. Czy ja się nie przesłyszałam, czy moja najlepsza przyjaciółka zakochała się w takim "kimś"? Wstałam szybko i ostatni raz spojrzałam na rozpaloną Glorię. Jej oczy świeciły się jak dwa węgielki. "Boże co ta cholerna miłość robi z człowiekiem?"
    - Weź się dziewczyno ogarnij! - syknęłam po czym skierowałam się....no właśnie gdzie? Przed siebie. Tam, gdzie byłam pewna, że nie usłyszę słowa "Niall" ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
          Tik tak, tik tak... sekundy leciały. Nie mogłam skupić się na lekcji jedyne co mnie interesowało to, to kiedy zadzwoni dzwonek. Co minutę spoglądałam na zegarek w nadziei, że czas niespodziewanie przyśpieszył, lecz jakby specjalnie on tylko dłużył się nieubłaganie. nerwowe otwieranie drzwi przerwało nudny monolog nauczycielki. Odwróciłam a to co tam zobaczyłam sprawił, ze poczułam nagły napływ gorąca.
    - Byłem u dyry.- warknął z wrogim spojrzeniem blondyn. Już na pierwszy rzut oka było widać, że to spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych. W myślach uśmiechnęłam się do siebie. Wreszcie ma za swoje. Mógłby tak dostać miesiąc sprzątania kibli, albo chociaż rozkaz pomagania woźnemu w opróżnianiu koszy na śmieci. Rzucił nerwowo plecak i usiadł na krześle. Najwyraźniej nie miał zamiaru się rozpakować. Wyciągnął z kieszeni słuchawki, wsadził do uszu poczym położył głowę na rękach, które leżały skrzyżowane na ławce. Na jego twarzy było widać znużenie, jedyne co utrzymywało go przed odejściem do świata jawy była guma, którą żuł zawzięcie....O Boże!!! nagle jego spojrzenie spoczęło na mnie. Szybko odwróciłam głowę, ale chyba zdążył zauważyć, że na niego patrzałam. Czułam przyśpieszone bicie serca, jakby miało się wyrwać z klatki piersiowej. Mój oddech z minuty na minutę był coraz głębszy. Do końca lekcji nie odwróciłam się w jego stronę chociaż bardzo mnie korciło. Och... nareszcie dzwonek! Szybko schowałam zeszyt do torby, zasunęłam krzesło i czym prędzej wyszłam z klasy. Poczułam nagłą ulgę. Jakbym została wyswobodzona z mocnego uścisku. Już miałam skręcić w lewo, aby zejść po schodach do szatni, gdy usłyszałam gruby, niski głos.
    - Panno Green- to był dyrektor Cramer. Stał z rękami zakasanymi do tyłu. Jak zwykle miał na sobie czarną marynarkę i białą koszulę, która opinała jego dość sporawy brzuch. Guziki w niej były tak napięte, jakby czekały na odpowiedni moment by wyswobodzić się z uścisku materiału.
    - Tak? – w moim głosie dało się wyczuć lekkie zdziwienie.
    - Czy mogę zająć ci kilka minut?
    - Tak, oczywiście- odpowiedziałam dość zakłopotana, całą tą sytuacją.
    - Ale nie tutaj, zapraszam do siebie. - mężczyzna uśmiechnął sie serdecznie, wskazując drzwi swojego gabinetu. Odwzajemniłam gest i weszłam do środka. - Proszę siadać- wykonałam polecenie. Lekko zestresowana czekałam na dalszy tok wydarzeń. Dyrektor widząc niepokój w moich oczach uśmiechnął się szeroko. - Och Panno Green! Niech się panna tak nie stresuje. Nie mam wobec ciebie nikczemnych planów, przecież jesteś jedną z najlepszych uczennic tej szkoły. - Wypowiedział te słowa tak miłym tonem, że moje napięcie odeszło w niezapomnienie.  - Poprosiłem o to spotkanie, bo mam do pani prośbę- Musiałam mieć dość zdziwioną minę, ponieważ dyrektor posłał w moją stronę szeroki uśmiech. - Otóż moja droga, jak już wcześniej wspomniałem jesteś jedną z najlepszych uczennic. Do tego masz nienaganne zachowanie.- w tym momencie przerwał swoją wypowiedź by zwilżyć usta łykiem kawy. - Z tych oto powodów wybrałem ciebie byś dawała nauki pewnemu uczniowi. Ma on problemy z biologią i chemią. No w sumie to ze wszystkiego- mruknął pod nosem- Dlatego chciałbym żebyś dała mu kilka lekcji. Myślałem o dwóch godzinach tygodniowo przez miesiąc. Oczywiście podwyższymy ci zachowanie i będziesz zasłużona wobec szkoły- ostatnie słowa wymówił z taką powagą, jakbym miała wisieć na ścianie pt. "Wielcy ludzie" i dostać odznakę za wynalezienie szczepionki na raka. Może nie miałam chęci na tego typu zadania, no ale co mogłam powiedzieć? W końcu dyrektorowi się nie odmawia, a nawet jakbym chciała to musiałabym wymyśleć niezły powód, na który nie było stać w tej chwili mojej zszokowanej głowy.
    - Dobrze- odpowiedziałam wymuszając uśmiech. Po prostu nie chciałam, aby wziął mnie za leniwą dziewuchę, którą szczerze mówiąc chyba jestem.
    - Och! To bardzo się cieszę !- krzyknął rozradowany Pan Cramer. Wstał i uścisnął moją dłoń w geście porozumienia.- No to pierwsza lekcja jutro. Nie powinnaś mieć żadnych kłopotów z Niallem, ja już sobie z nim porozmawiałem.- W tym momencie moje ciało znów się naprężyło. Czy ja dobrze słyszałam? Czy on właśnie wymówił to imię, którego nie spodziewałabym się nawet w najgorszych snach? Stałam w bezruchu przez kilka minut. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, coś zakneblowało mi usta i dusiło od środka. - No to chyba wszystko uzgodnione. Dziękuję ci jeszcze raz za pomoc.
     - T-tak... ja również...dziękuję- wyszeptałam zrezygnowana i wyszłam z gabinetu. Szłam małą dróżką do domu. Nie zwracałam uwagi praktycznie na nic. W głowie miałam tylko jedno: Dlaczego akurat ja? Jest wiele dziewczyn lepiej uczących się ode mnie, to dlaczego on wybrał właśnie mnie? Ej STOP ale czym ja sie tak w ogóle przejmuje? Przecież to nic takiego! Jak to nic takiego? Jak ja go widzę to mnie zatyka! Niby ja mam z nim siedzieć sam na sam? Do tego jeszcze muszę mówić!!! Przeklęty gnojek sam idzie po najniższej linii oporu a innym zatruwa dupę. Przecież ja nie dam rady! Nie wiem co się ze mną stało....Ja...Ja po prostu........nie mogę. Z moich rozmyśleń obudził mnie kamień, o który mało co się nie zabiłam. Siedziałam zaszyta w swoim pokoju. Przerzucałam kanały z jednego na drugi w poszukiwaniu czegoś interesującego. Boże! Jak nie "Moda na Sukces" to polityka albo reklamy z lekami na potencję. Rzuciłam się na łóżko i ciężko westchnęłam. Przymknęłam oczy i powoli zasypiałam, kiedy nagle ocucił mnie dzwonek mojego telefonu. Od razu wiedziałam, że to Gloria bo właśnie na nią miałam ustawione "Welcome to St. Tropez". Leniwie sięgnęłam po komórkę.
    - No?- tylko na tyle było mnie stać
    - Siema, za 10 minut jestem u ciebie. Szykuj się idziemy do kina.
    - Nigdzie nie idę, łeb mnie boli...
    - Nie przesadzaj, co ty taka jakaś nie w sosie hmmm?- Nie miałam ochoty na długą rozmowę, dlatego powiedziałam wprost,
    - Będę uczyła Nialla chemii i biologii po lekcjach. Nie pytaj dlaczego ja, bo sama chciałabym to wiedzieć.
    - No to powinnaś sie cieszyć.
    - Pfff... No już, skaczę z radości....Pi...Pi...Pi...Halo Gloria?? Cholera ten przeklęty zasięg! E tam później oddzwonię. -  Odłożyłam telefon i weszłam pod cieplutką kołderkę. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~        Dobra, jakoś to będzie! Nerwowo ustawiłam książki w równy rządek. Popatrzyłam na godzinę, za dwie minuty trzecia. Boże zaraz tu przyjdzie! Moje ręce były zimne i mokre. Oparłam głowę o pięść i czekałam na mojego "ucznia".... 3:15. No ładnie! To ja się tutaj staram i przychodzę wcześniej a ten to wszystko olewa! O nie tak się bawić nie będziemy! Już wyciągałam dłoń, by schować podręczniki, kiedy usłyszałam głos.
    - Sorry za spóźnienie, wiesz... ja będę tak przychodził bo mam dużo spraw do załatwienia. Co to za różnica 45 minut lekcji czy 30- jakoś jego ruchy nie należały do najszybszych i na twarzy nie widniała skrucha. A niech go piorun strzeli! Jeszcze będzie mi tu łaskę robił. Dla mnie może w ogóle nie przychodzić... Rzuciłam na niego jedne szybkie spojrzenie i otworzyłam książkę. Widziałam kątem oka, że usiadł na przeciwko i skrzyżował ręce. Nagle poczułam delikatny zapach perfum, były takie cierpkie, a zarazem słodkie. Zrobiłam wdech, by poczuć je jeszcze bardziej. Przez pewien czas rozkoszowałam się tym pociągającym zapachem... Boże będzie trudniej niż myślałam. Bałam się na niego popatrzeć bo wiedziałam, że na moich policzkach od razu pojawi się rumieniec. Do tego to jego spojrzenie mnie porażało, kiedy tylko zobaczyłam te oczy od razu musiałam odwrócić wzrok.  ten chłopak, którego tak nie lubiłam, wręcz nienawidziłam strasznie mnie onieśmielał. Wreszcie wzięłam się w garść i wydukałam.
     - To czego nie rozumiesz?- nie słysząc odpowiedzi spojrzałam w jego stronę. Jezu! Nie tego było już za wiele! Chłopak siedział rozbawiony, wpatrując się w ekran swojego telefonu. W tym momencie coś mnie tknęło. Poczułam odwagę, której zawsze mi brakowało. Wiedziałam, że muszę zareagować, moja duma nie pozwalała na takie traktowanie. - Przepraszam bardzo, czy ja ci przypadkiem nie przeszkadzam?- Chłopak popatrzał na mnie tymi niebieskimi oczami. Ale ja nie dałam się zwieść, chociaż miałam wielką ochotę zatopić się w nich na chwilę. - Chciałabym ci przypomnieć, że to ja tu jestem dla ciebie, a nie ty dla mnie. Jeżeli nie masz zamiaru skupić się na lekcji, to nie ma sensu zebyś tu dłużej siedział. Także możesz już iść.- Blondyn obdarzył mnie dziwnym spojrzeniem. Niby było w nich widać gniewu, ale zaskoczenie spowodowane moim zachowaniem. - Nie martw się nie jestem osobą, która pójdzie naskarżyć pani. Poza tym to twój interes czy chcesz zdać. Mi to szczerze mówiąc lata.-Zrobiłam gest rękom zataczając ją wokół głowy a potem wskazałam na drzwi. jednak moje słowa Najwyraźniej dotarły  do niego, gdyż niechętnie schował komórkę. Zaskoczyło mnie jego posłuszeństwo. Może to jest właśnie najlepsze rozwiązanie? Może muszę być dla niego niemiła, żeby zrozumiał, że nie jest pępkiem świata? - Dobra, to może zaczniemy od tego co było ostatnio na biologii.- Przewróciłam kartki w zeszycie na ostatnią zapisaną. SYMBIOZA. Chwilę myślałam, jak mu to wytłumaczyć. W końcu zaczęłam. - Symbioza to związek pomiędzy dwoma organizmami, które dzięki wzajemnej współpracy mogą przetrwać. Wiesz, każdy ma mocne i słabe strony. Jeden osobnik może być dobry w walce wręcz, inny w maskowaniu. No po prostu nikt nie jest idealny.
    - Ja jestem idealny- wtrącił Niall, który wyszczerzył się tak mocno, że było mu widać górne dziąsła. Nie mogłam się nie śmiać. On idealny? Hmmm... Nie sądzę.
    - Nie ma wyjątków, każdy ma jakieś słabe strony- dodałam Chłopak myślał przez chwilę. Nie wiem, czy na prawdę ich nie miał, czy nie chcial mieć. W pewnej chwili mój wzrok powędrował na jego dłonie. Lekko się uśmiechnęłam. - Obgryzasz pazury.- Chłopak wzruszył ramionami.
    - No i co z tego?
    - Obgryzanie paznokci to tik nerwowy.- Blondyn spojrzał na swoje ręce, po czym szybko schował je do kieszeni bluzy. Następnie popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem, jakby w moich słowach tkwiła prawda, której za wszelką cenę nie chciał ujawnić. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
         Powolnym krokiem zmierzałam do sali, gdzie miała odbyć się druga lekcja korepetycji. Z satysfakcją spojrzałam na zegarek haha 15:30! Zrobiłam jeszcze jeden uspokajający wdech i weszłam do pomieszczenia. Niall siedział znużony, kiedy mnie zobaczył ospale podniósł głowę i podrapał się po niej.
   - Oj sory za spóźnienie, wiesz mam dużo innych zajęć będę tak przychodzić. Co to za różnica 30 czy 15 minut lekcji prawda?- udałam obojętną. Blondyn chyba zrozumiał przesłanie słów. Chciał coś powiedzieć (chyba na swoją obronę) ale w ostatniej chwili zmienił zdanie. - Dobra, to co dzisiaj przerabiamy?- po usłyszeniu odpowiedzi żałowałam, że w ogóle zadałam to pytanie.
    - Wiesz co, mam pewne trudności co do aktu zapłodnienia. -  O Boże! Spojrzałam na niego wielkimi oczami. Akurat myślałam, że kto jak kto, ale on ma to w małym paluszku.
    - No co?- spytał udając zdziwienie rozbawiony chłopak, który od powstrzymywania śmiechu stał się różowy.- Te etapy rozwoju dziecka są takie pojebane!
    - No okej, chodzi ci tylko o rozwój płodu, tak?- Na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech a oczy pobłyskiwały jak dwa diamenty.
    - Nie no, z chęcią posłucham, czemu nie. Powiem nawet, że jestem ciekawy jak to wygląda z naukowej perspektywy. -  Dziecko! Normalnie mały dzidziuś! Śmiał się jak głupi do sera. Niby on miał 17 lat? Za rok miął osiągnąć wiek dojrzałości? Tak jednak to prawda, że mężczyźni są cofnięci w rozwoju. Pokiwałam głową na jego głupotę, a on popatrzał na mnie tymi rozradowanymi ślipiami.
    - Dobra, to mamy z głowy- Zamknęłam książkę o "rozmnażaniu" odetchnęłam z ulgą. Jak ja musiałam się powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem tłumacząc mu pewne kwestię. Powiem, że Niall wykazywał większe zainteresowanie przez te 20 minut niż przez wszystkie dotychczasowe lekcje.- Jak jesteśmy już w tych tematach to przejdziemy do krzyżówek genetycznych.- Przysunęłam mu książkę pod nos, wskazując numer zadania. On jedynie ciężko westchnął i oparł głowę o rękę. Nie mogłam w tym momencie na niego nie patrzeć. Pierwszy raz widziałam go tak skupionego i poważnego. Te jego śliczne niebieskie oczy jeździły po literkach podręcznika. Był taki niewinny i bezradny. W pewnej chwili uśmiechnęłam się sama do siebie. Chłopak zrobił minę, którą można było odczytać tylko w jeden sposób. "Co to do cholery jest?" Nie mogłam wytrzymać, musiałam się z nim podroczyć. - No i jak tam? Wszystko jasne?
     - Yyy...taaaa...Nie no, ale czy to ważne jaki kolor oczu będzie miało dziecko? Ważne jest, żeby było zdrowe, a nie zajmować się takimi pierdołami. -  To jedno, niby nic nie znaczące zdanie odmieniło moją perspektywę na temat tego chłopaka. W tej jednej sprawie musiałam się z nim zgodzić. Nie jest ważny wygląd, przecież dla każdej mamy własne dziecko jest najpiękniejsze na świecie. Najważniejsze jest to by było zdrowe, nic więcej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
             Mijały dni, z Niallem dogadywałam sie coraz lepiej. Muszę przyznać, że nie jest taki tępy, jak mi się na początku wydawało. To po prostu śmierdzący leń! Okazało się, że ma niezłą pamięć (szczególnie do etapów zapłodnienia) No i umie się wysłowić, Nawet aż za bardo !! czasami muszę go powstrzymać kiedy za bardzio zatraci się  w swojej wypowiedzi. Tak poza tym jest całkiem okej. Ale z jednej rzeczy jestem szczególnie zadowolona. Nigdy więcej nie spóźnił się na żadną lekcję, co więcej raz nawet przyniósł mi stary zielnik z podstawówki. Tak żeby się pośmiać. W mojej głowie szczególnie utkwiły dwa drzewa: "wierzba" i "dąb". Dzisiaj miałam nadzwyczajnie dobry humor. Po pierwsze piątek, także WEEKEND! Po drugie mój uczeń dostał z ostatniej kartkówki z bioli 4+. Och jaka ja jestem (z siebie) z niego dumna. siedziałam przy stoliku, nucąc jakąś piosenkę pod nosem. Nagle usłyszałam skrzypnięcie otwieranych drzwi. Odwróciłam się a to co tam zobaczyłam sprawiło pojawienie się delikatnego uśmiechu na mojej twarzy. Przede mną stał blondyn z podbitym prawym okiem. Musze przyznać, że to dodało mu męskości. Nie mogłam powstrzymać się od komentarza.
     - Czyżby nasz macho dostał od jakiegoś zazdrosnego o swoją dziewczynę chłopaka?- Blondyn nic nie odpowiedział. Usiał tylko i spoglądał w jeden punkt na ławce. Moja do tej pory rozradowana mina nagle spoważniała. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Chłopak zachowywał się inaczej niż dotychczas. Był spięty a na jego twarzy malowało się coś ciężkiego do rozgryzienia…. Jego usta były zaciśnięte w wąską kreskę tak mocno że Az zbielały,. - Co sie stało?- spytałam troskliwym głosem. Chłopak nic nie powiedział. Tylko jego wargi zaczęły intensywniej skakać. - Niall mi na prawdę możesz powiedzieć...
    - Prowadź lekcję- wydusił z siebie delikatnym tonem. Był bliski płaczu. Zmrużył oczy, aby nie poleciała z nich łza.
    - Niall...
    - Prowadź tą pierdoloną lekcję!! - teraz już nie wytrzymał. Zaczął płakac tak donośnie, że w pewnym momencie nie wiedziałam co robic. Był cały roztrzęsiony i taki bezradny... Szybko podniosłam się z krzesła i przytuliłam głowę niebieskookiego do swojego brzucha. Cierpiałam razem z nim, chociaż nie wiedziałam co tak na prawdę się stało. Nie chciałam się dopytywać. 

                                  

43 komentarze :

  1. muszę powiedzieć że dobrze piszesz! fajnie się czyta, będę tu częściej wpadać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. aaaaaaaaa dawajcie szybko nexta bo umrę!!! Cudowne opowiadanie! Czekam na więcej i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Przepraszam że nie skomentowałam ostatniego, ale wiecie nie miałam zbytnio czasu, bo ja nawet go nie przeczytałam dopiero dziś nadrobiłam i powiem jedno jest wspaniały, ale ja chcę o tym ;) bosh to jest świetne ciekawe czemu płakał, jestem strasznie ciekawa, więc proszę dodajcie szybko nn plose ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Na początku miałam Wam za złe że zrobiłyście z mojego cud Niallera takiego hmm... dupka? Ale pod koniec wszystko Wam wybaczyłam! :D
    W końcu doczekałam się czegoś poświęconemu blondynowi.
    Niecierpliwie czekam na kolejną część imagina ponieważ wyszedł świetnie, mam nadzieję że szybko się pojawi ale oczywiście czekam też na kolejny rozdział głównego opowiadania.
    Dużo weny i zdrówka i szczęścia i w ogóle! :)

    www.all-our-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. :)
    U mnie jest kolejny rozdział.
    Zapraszam. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedziałam, że bd Niallem :)
    Jak zawsze super!!! Niall <3 Moja miłość!

    http://allyouneversaytome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No normalnie nie mogę. Końcówka jest taka...słodka? Cudowne. Nie mogłam doczekać się kiedy dodacie tego imagina. Przy tej końcówce to naprawdę się wzruszyłam. Wspominałam już, że uwielbiam jak piszecie nie? To jest niesamowite i rewelacyjne. Zazdroszczę talentu! Z niecierpliwością czekam na kolejną cześć. W wolnej chwilce zapraszam do siebie na nowy rozdział. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No co mówić...? :D Rozdział jak zwykle świetny ^^ Tylko taka drobna uwaga stylistyczna znaki interpunkcyjne typu '?' ',' '!' piszemy ..sklejając je'' z wyrazem, po prostu bez spacji np. ,,No ale co z tym uczuciem do osoby która na początku jest nam całkiem obca↔?,, :D http://kolorowozakreceni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie to jest urocze. Naprawdę macie ogromny talent. Mi bardzo się podoba, nie mogę doczekać się co będzie dalej. <3

    Serdecznie zapraszam. :)
    http://inferno-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże! Boże! Cholera no! To jest zajebiste!!!! Matko jedyna dziewczyny z ręką na sercu pisze, że to jest najlepsze opowiadanie jakie czytałam! Kocham was! :-*
    Niall jest tu świetny! Piszcie szybko kolejną część błagam!
    Ann Horan
    Przpraszam, że z anonima, ale jestem na tele i za Chiny mi się nie chcę logować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski <33 Końcówka jest taka.... aż brak mi słów czekam z niecierpliwością na następną część ;D
    http://ostatniechwile.blogspot.com/
    http://zayn-i-winter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach Niall !!!! W tym opowiadaniu ma taki za**bisty, przepraszam nie da się inaczej !!!
    A ta końcówka !! Jak można przerwać w takim momencie ? no nic...... czekam na kolejny !!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest Boski:-* świetnie wszystko opisałaś<3

    OdpowiedzUsuń
  14. cudowny ;3, jejku tylko czemu Niall płakał? to sad ;cccc, hmmmmmmmmmm jeste, strasznie ciekawa co dalej czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ah i przepraszam, że ostatnio nie skomentowałam, ale nie miałam jak... pozdrawiam xx

      Usuń
  15. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale juz wcześniej czytałam, a teraz mam dopiero wolna chwilkę :)
    ROZDZIAŁ S.U.P.E.R.!
    Musicie o wiele częściej pisać w pierwszej osobie! Po prostu WOW! Świetnie wam to wyszło, naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem!
    Biedny Niall... Ciekawe co mu się stało :( Szkoda mi go. On to taki twardziel ale tak naprawdę jest bardzo delikatny i wrażliwy. KOCHAM GO <3
    Czekam na nn z niecierpliwością!
    Nicol <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Boskie i super opisane :)

    Pojawił się pierwszy rozdział, zapraszam :)
    http://someday-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja to już nie wiem co ja mam Wam pisać dziewczęta :) za każdym razem jestem zachwycona... XD. Po proszę więcej takich imaginów :D


    http://mystory-imigation.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie piszecie :D Życzę jeszcze większej weny i czekam na następne imaginy ;)


    Zapraszam na nowego bloga. Opowiada o One Direction, ich trasie koncertowej i młodej stylistce, która powoli zaprzyjaźnia się z ekipą 1D. Co wydarzy się podczas trasy? Czy każdy okaże się być tym za kogo się podaje? Czy miejsca, które odwiedzą sprawią, że staną się inni? A może coś się skomplikuje? Zapraszam: http://lifein-differentstyle.blogspot.com/
    Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=bDPtlfTXS9Q
    Komentarze i obserwatorzy mile widziani :)

    OdpowiedzUsuń
  19. http://mential-stories-from-me.blogspot.com/ zapraszam na coś o One Direction :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniale. Podoba mi się charakter niegrzecznego chłopca ;) tylko czemu skończyć w takim momencie :( (normalnie siedzę i zastanawiam się co dalej) Kocham Was za ten blog ♥ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudo ! ♥ Na końcu wzruszyłam się, i było mi żal Nialla. Musiało się stać coś na prawdę ważnego, skoro zaczął płakać ;c
    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny :*

    U mnie nowy rozdział: http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. No dziewczęta, za takie pomysły was kocham ! <3
    Fabuła jest genialna ! Uwielbiam takie szkolne klimaty kiedy jest Bad Boy .
    A ten wpis w pamiętniku, wiele dał mi do zrozumienia. Ciekawa jestem dlaczego płakał, a może bronił jej :o mega jestem ciekawa i czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Haha nawet nie wiecie jaka ze mnie idiotka?! Wchodzę miliony razy! I takie wtf?! Czemu nie ma żadnych nowych postów :0 I taki facepalm za każdym razem :P A tu wreszcie patrzę i nie dowierzam przez przeszło tydzień próbowałam dostać się na waszego bloga i dopiero teraz zrozumiałam czemu nie wchodziło xxx geniusz ze mnie! O.o oczywiście zły adres bloga! Wpisywałam owszystkimioniczym1, a brakowało za każdym razem myślnika! O boszzzzz! :3
    No dobra, ale teraz już nadrobiłam! :-) cudowny, cudowny, cudowny imagin! Haha mam do niego taki sentyment! :) Haha moi rodzice się poznali w ten sposób że mama dostała w głowę piłką! Haha no dobra! +.+ A dalej Niallek nieźle się zmienia :)) Fajnie, że ona go nauczyła i dostał git ocenę :-) Ale ta ostatnia scena..... Ciekawe o co chodzi?! Bd next? Obyyyy +.+
    Weeeeeeeny x69696..... Nieskończoność :)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. No tak, ładnie się zaczęło. Prezentowy imagin. Ładnie szło, bo się ładnie uczy i dostaje ocenę, aż tu... zdjęcie w okularach niby zwykła, nic nie mówiące. A tu treść... i tylko ;(
    ps. u mnie "Pamiętnik księżniczki". Wiersze - miłosne, filmowe itd.
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  25. Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://lond-it-does-not-mean-forever-1d.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Wspaniały. Życzę wenyy. :*
    Imaginek z Horankiem .*.*
    Haha rozmnażanie. :D Nie mogę. :D
    Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Horan *___* Jeju, świetne ;)
    Życze weny na następne imaginy i zapraszam do mnie: http://in-the-darkness-harry-styles.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. To jest świetne!
    Życzę dużo weny i udanej zabawy sylwestrowej.
    Zapraszam do mnie na kolejny po-prostu-tylko-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Barwnymi się podoba ta zadziorna strona Nialla. :)
    Ogólnie pierwsza część imaginu jest naprawdę genialna. :)
    Jestem ciekawa co tak przybiło Horana i mam nadzieję, od szybko dodacie ciąg dalszy. :)

    Duuużo weny Wam życzę dziewczyny. ;*

    Zapraszam na nowy rozdział na moim blogu: spontanicznie-o-1d.blogspot.com

    Pozdrawiam. :3

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciekawy blog, naprawde mi się podoba.
    A teraz zaprasszam do mnie i licze, ze skomentujesz lub zaobserwujesz
    http://i-need-friend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Zapraszam na kolejny rozdział u mnie na http://that-what-makes-you-beautiful.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Genialne boskie cudowne ;D
    zapraszam do mnie
    http://zayn-i-winter.blogspot.com/
    http://ostatniechwile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Zapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił. :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Cudo <33 *______* + Nominowałam Cię ;)) Więcej u mnie w zakładce Liebsten Awards http://larry-is--real.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  35. No i dupa,teraz ja zapomniałam o skomentowaniu... ;)
    Tak w ogóle,przeczytąłam to dopiero teraz,za co Z GÓRY PRZEPRASZAM,bo przez ostatnie dni nie wiedziałam nawet,jaki jest dzień tygodnia :P
    Imagin o Niallu-boski.Nie mam pojęcia,czemu miał podbite oko,stawiam na problemy w rodzinie...Ale czekam niecierpliwie na ten next :D
    Cały Imagin czytałam z uśmiechem na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  36. .
    .
    .
    Ja Wam kiedyś przypierdole!!!
    Czemu. W. Takim. Momencie.?!
    CO?!
    O.O
    Jeeeeeeeeeej.
    Imagin jest przecudowny!
    BAAAAAAAAAAAARDZO MI SIĘ PODOBA,
    ale...
    CZEGO W TYM MOMENCIE?!
    XD
    DODAJCIE.
    SZYBKO.
    NEXT.
    CZEKAM ;D

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  38. Nominowałam Was do Versatile Blogger Award :D
    Więcej informacji u mnie ;D
    http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2013/12/versatile-blogger-award-and-liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  39. Jej mino, iż nie lubię imaginów to ten jest świetny! Bardzo mnie wciągnął.

    OdpowiedzUsuń
  40. Cudowny! Tekst z tym bydłem mnie rozwalił. Uwielbiam takie poczucie humoru.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń