PREZENTOWY IMAGIN
Hej kochani <3
W naszej ankiecie wybraliście…. (werble)…. Nialla !!! Więc to z nim zrobiłyśmy
prezentowego imagina :D Chciałyśmy jeszcze przeprosić że długo nic nie komentowałyśmy,
ale święta, gotowanie, kupowanie prezentów, trochę się tego nazbierało i jakoś
zabrakło nam czasu, ale spokojnie nadrobimy !! Także przepraszamy jeszcze raz. Życzymy
wam wszystkiego najlepszego i mnóstwa prezentów, żeby rybka smakowała, i było
wesoło, <3 :) już nie przedłużamy i zapraszamy do pierwszej części Imagina…
:*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Każdy
z nas chociaż raz zastanawiał się "na czym polega miłość", ale każdy
ma inne wyobrażenia na ten temat... Małe dziecko jest przywiązane do swojej
mamusi. To przywiązanie zaczyna się już w brzuszku. Małe dzieciątko czuje ciepło
i bicie serca... Kiedy przychodzi na świat to matka zmienia śmierdzące
pieluchy, całując go przy tym po mięciutkich, maleńkich stópkach, tak… to jest
miłość rodzicielska…
No ale
co z tym uczuciem do osoby która na początku jest nam całkiem obca ? Co z tą miłością
do drugiej osoby… ? myślę że każda miłość polega mniej więcej na tym samym : dbaniu
o siebie nawzajem i niedopuszczeniu aby tej najważniejszej osobie coś się
stało. Ale jeśli chodzi o miłość partnerską, to moja mądrość się kończy, nigdy
jej nie zaznałam… Owszem, byłam ofiarą nagłych zauroczeń, w przystojnych, nieziemsko
zbudowanych chłopakach. No ale, tylko tyle… Nigdy nie było z tego nic więcej...
Dlaczego?
Hmm...
Po pierwsze, bałam się podejść, więc nigdy nie mogłam poznać ich bliżej. To
właśnie jedna z wielu moich wspaniałych ułomności, kiedy ktoś cholernie mi sie
podoba, zamykam się w sobie totalnie… boję się wyśmiania i odrzucenia... cóż,
mówiąc szczerze to czym ja mogę im zaimponować? Tym, że jestem dobra z chemii i
biologii? Nie jest to raczej dobry sposób na podryw. W XXI wieku nauka nie jest
najważniejsza i zgadzam się z tym, przecież na świecie nie mogą być sami
inżynierowie i lekarze. Każdy powinien podążać za swoimi marzeniami, ja na
przykład chcę zostać genetykiem. Wiem, wiem lepszego zawodu wybrać sobie nie
mogłam… jednak fascynuje mnie to i nie zamierzam z tego rezygnować !! Wracając
do tych przyjemniejszych tematów, a mianowicie facetów to przyznam się, mój
drogi pamiętniczku, że jeszcze nigdy nie spotkałam chłopaka, który skradłby
moje serce. Po prostu , jak nie debil, to przymuł, jak nie przymuł to świnia...
Ostatnio czuję się bardzo samotna...Może dlatego, że moja ukochana siostrzyczka
Valerie wyprowadziła się z domu? Tak, strasznie za nią tęsknię... Powiem jeszcze,
że coraz częściej zastanawiam się jakby
to było gdybym spotkała tą upragnioną
drugą połówkę...
Ach...dobrze
na dzisiaj to wszystko. A zapomniała bym ! Za tydzień Gloria ma urodziny, te
swoje wymarzone siedemnaste, na które tak długo czekała. Haha, moja ukochana
przyjaciółka w prezencie od taty ma dostać auto !!. Niby nie będzie mogła sama
jeździć, no ale jaki to zaszczyt ! Jechać przez Londyn i uśmiechać się do
przystojniaków haha... Pominę, fakt, że ten samochodzik to mały garbusek (wiem,
bo ojciec tej wariatki zdradził mi to, i do tego ma być różowy! ) W przyszłą
sobotę zamiast imprezy urodzinowej organizuje wypad do aqwaparku dla swoich
"zgredów" jak to ujęła...Boże! Ja w stroju kąpielowym! To będzie
jakaś masakra! Od jutra zaczynam brzuszki. No co? Jeszcze siedem dni, może
chociaż minimalnie ta oponka się zmniejszy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak zwykle mój dzień jest monotonny. Znowu
stoję przed szafką, zakładam te same buty, odpowiadam na pytanie czy było coś
zadane i kieruję się w stronę właściwej klasy. Pierwsza
lekcja to w-f, genialnie!. Może na taką
nie wyglądam, ale kocham sport. Od dziecka jeżdżę z tatą na mecze naszego
ulubionego klubu. Czy jestem chłopaczarą? Nie, nie sądzę. Po prostu mnie to
interesuje. Myślę że sportowcy są wspaniali !!! Przecież nie każdy ma tyle silnej woli co
oni, gdy byłam mała złościłam się, że
mój ulubiony zawodnik przegrał, jednak on przyjął to z godnością, w tedy
jeszcze tego nie rozumiałam, jednak z biegiem czasu zmieniło się to, nikt nie
jest idealny, a ja to już wcale. Podeszłam do tablicy z ogłoszeniami, no co ?
zawsze jest nadzieja że odwołali którąś z tych okropnych lekcji !!!!
- Hmm... tak, 1a...1a... – mruczałam pod
nosem wodząc palcem po tablicy, kiedy znalazłam to czego szukałam moja mina
zrzedła - no nie… - łączony w-f. Jak ja tego nienawidziłam. Po
pierwsze denerwowało mnie to że muszę wyginać się i prężyć przy tych myślących
tylko o jednym idiotach. Po drugie zrobią wszystko żeby wygrać, i nie uważają
wcale na nas, potrafią nawet sfaulować jedną z nas. A po trzecie myślą, że o
nas jak o panienkach, które uważają aby przypadkiem ich śliczne różowe
paznokcie się nie ułamały - Mam dość… Naprawdę czy ten dzień musiał zepsuć się
już na początku ? - Westchnęłam tylko i
pomaszerowałam w stronę sali gimnastycznej. W środku, jak zwykle panował
nieziemski chaos. Jedna grupka dziewczyn siedziała na ławce opowiadając sobie
najnowsze plotki. Inna stała i śmiała się z czegoś pod nosem. Tak... wiadomo,
te dziewczyny, nie miały zamiaru
ćwiczyć, ale za to były w pełni gotowe by pooglądać spoconych facetów. Powiem
szczerze, że ja również zrezygnowałbym zaszczytu grania z tymi durniami, no ale
nasza pani wuefistka była sroga i od razu wstawiłaby mi jedynkę. Szybko się
przebrałam w moją białą koszulkę i szare dresy. Nie lubię pokazywać swoich nóg.
Wydają mi się niezgrabne i takie mało kobiece. gwizdek, Czyli początek lekcji. Jak
ja nie cierpię tego dźwięku, powoduje on u mnie nerwicę !. Do tego czy nasza
wspaniała, szanowna pani nauczycielka nie mogłaby powiedzieć " Kochane
chodźcie na lekcję" a nie gwizdać jakby zaganiała bydło do zagrody.
Pfff... o czym ja myślę? Przecież nasza klasa nigdy by jej nie posłuchała.
Czasami szkoda mi belfrów, którzy muszą użerać się z wszystkimi uczniami.
Owszem oczywiście, że mi również podwyższają ciśnienie. Na przykład wtedy, gdy
zapowiedzą kartkówkę, w dniu którym mamy już dwie inne. Uczymy się jak głupi
(to znaczy ja się uczę) a później okazuje się, że panią profesor oświeciło i
kartkówka została przełożona. Czy to jest sprawiedliwe?! My zawsze musimy być przygotowani, a taki
nauczyciel może nie sprawdzić testów i wytłumaczy się tym, że źle się czuł albo
nie miał czasu. Zwartą grupką wyszłyśmy z szatni. Pani Lidia już na nas
czekała. Stała z założonymi rękami i zniecierpliwiona potupywała nogą... Po
krótkim głosowaniu, okazało się, że będziemy grać w piłkę ręczną. Co prawda
wolałabym w siatkówkę, albo nogę, ale nie lubię się kłócić. Więc cicho ustawiłam
się w szeregu czekając na przydzielenie do drużyny. Byłam w 3 grupie. cóż, było
mi to na rękę ! byliśmy tam ja, Gloria, najlepszy sportowiec w szkole i jeszcze
parę innych osób.
Rozgrywki polegały na grze "każdy z
każdym" Dlatego podczas pierwszego meczu siedziałam na ławce. W skupieniu
przyglądałam się zagraniom przeciwników. Nagle z poczułam ból głowy. Przez jakiś czas przed widziałam
ciemność. Do tego ten szum w głowie spowodował mdłości. Powoli ciemność
ustępowała. Gdy wreszcie doszłam do siebie, mój wzrok utkwił w chłopaku
schylającym się nade mną. Miał troskliwy wyraz twarzy jakby bał się, że coś mi
się stało. Kiedy zobaczył, że próbuję wstać uśmiechnął się, widocznie cała ta
sytuacja go rozbawiła. No ale dlaczego nie ? Na pewno miałam strasznie głupią
minę, do tego pieczenie na twarzy… byłam pewna że jestem czerwona jak burak.
- Sorry - powiedział, tłumiąc śmiech. Po
czym odwrócił się i najprawdopodobniej posłał swoim kumplom drwiące spojrzenie,
gdyż oni patrząc na mnie wybuchli głośnym śmiechem. Do końca lekcji siedziałam
na ławce, trzymając zimy okład na prawym policzku. Gdyby ktoś się mnie teraz
zapytał ile jest dwa razy dwa odpowiedziałabym że czterysta. Byłam całkowicie
przyćmiona. Do tego miałam uczucie, jakby moje oko rozlało się w oczodole. Musiałam
przyznać, Niall miał niezłą parę w łapie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Na ostatniej lekcji mówiliśmy o wielkim
smutku Wertera, gdy dowiedział się, że Lotta jest zaręczona. Jednak starał się
tego nie okazywać. Rozpoczął pracę w poselstwie.- Pani Richard gestykulowała
rękami. Ukazując przy tym emocje, które towarzyszyły jej zawsze przy
tłumaczeniu uczniom przesłania jakiejkolwiek książki. - Otóż moje drogie
dzieci...- nastała chwila ciszy podczas której Pani profesor złapała się za
brodę i sumiennie nad czymś myślała. Nagle w jej oczach pojawiły się iskierki..
W klasie rozniósł się cichy chichot...Tak nasza pani od języka angielskiego
była bardzo miłą osobą, lecz troszkę zwariowaną na punkcie literatury. Ona
przeczytała chyba wszystko! O co by się jej nie zapytać zawsze udzieliła długiej
odpowiedzi, jeżeli zacznie to nie skończy póki nie streści całego dzieła. Pamiętam
jak kiedyś ktoś zapytał ją "Proszę
pani jak to jest możliwe, że Santiago był taki stary i jeszcze mógł?" Zaśmiałam się na samo wspomnienie - Po pewnym
czasie, gdy dowiaduje się, że Lotta wzięła ślub z Albertem, kończy z
dotychczasową pracą i powraca do swojej rodzinnej miejscowości. Otóż ( tak...
"otóż" było to ulubione słowo naszej pani) gdy Lotta pozostaje sama w
domu, przychodzi do niej w odwiedziny i nie wytrzymując całuje ją namiętnie!!!-
ostatnie słowa wypowiedziała z wielką pasją, ukazując przy tym amalgamaty w
zębach. W tym samym momencie w sali rozległ się czyjś głęboki śmiech.
Nauczycielka spojrzała w tamtą stronę. - Panie Horan, czy chce pan coś
powiedzieć? Chłopak cały czas śmiał się nie zwracając uwagi na nauczycielkę. -
Niall proszę wstać!- Tak teraz kobieta nie żartowała- Możesz powiedzieć z łaski
swojej co cię tak rozbawiło? Chętnie posłuchamy twoich przemyśleń. - Blondyn
wstał leniwie i oparł się rękami o ławkę.
- Ten Werter to frajer! – cała klasa
wybuchła śmiechem. Kiedy spoglądnęłam na chłopaka w jego oczach widać było
satysfakcję. Stał nietaktownie i wysyłał sobie uśmieszki z kumplami. Jego postura
była zgrabna, szerokie barki, płaski brzuch, no i ten uśmiech taki jak
wszystkie a zarazem inny. Był ubrany w podkoszulek na ramiączkach dość długi i
luźny, Przedstawiający jakiegoś gościa, który wystawiał środkowy palec i język
z kolczykiem. Jego spodnie były szare, niby normalne z opuszczonym krokiem, ale
na nim leżały jakoś tak ładniej. Białe Nike do kostek nadały całemu stroju
jeszcze większego luzu. Z moich przemyśleń wyrwała mnie rozzłoszczona pani
Richard.
-
Tak? no co ty powiesz... proszę, proszę kontynuuj. - Właśnie to odróżniało tą nauczycielkę od
innych. Zanim kogoś oceniał zawsze wysłuchała go do końca.
-
tylko frajer, uganiałby się tak za jakąś laską. No i poza tym to czemu on się
tak czaił przecież widać, że na niego leciała. Wystarczyłoby tylko raz ją
zadowolić a ona zrobiłaby dla niego wszystko. - Wtedy, poczułam do niego wstręt. Co on do
cholery sobie myślał? Że kobiety nie są warte poświęcenia i dłuższej uwagi? Że każda
jest taka łatwa ?? Nie mogłam patrzeć na jego mordę, przez te pięć minut stała
się dla mnie odrażająca. Takich jak on powinno się wykastrować. Pffff… Nauczycielka
pokiwała tylko bezradnie głową. widocznie liczyła na coś głębszego.
-
Ach... Siadaj Horan..... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siedziałam przed drzwiami klasy, gdzie za
około piętnaście minut miała rozpocząć się moja ostatnia lekcja- geografia.
Humor nie za bardzo mi dopisywał. Ból głowy ustępował, ale cały czas kiedy za ostro
się poruszyłam dawał o sobie znać. Do tego po incydencie na angielskim cały
czas myślałam o tym bezczelnym typie. Zawsze wiedziałam, że był on wulgarny i
arogancki, że Zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Ale to była przesada. Do tego
wszystkie te laski nie zwracały uwagi na jego zachowanie, były całkowicie zauroczone
jego osobą. Chodziłam z nim do klasy przez pół roku, a nigdy nie zamieniliśmy
ze sobą żadnego zdania. No chyba że „ było zadanie ?” „ daj spisać !” Siedziałam
tak jeszcze przez dobre parę minut rozmyślając o tym chłopaku, nie wiem
dlaczego utkwił mi tak w głowie...Nagle z mojego świata odciągnęło mnie głośne
wołanie...
- Caterina! Nie wiesz co się wydarzyło w
sklepiku!- krzyknęła jakieś pięć metrów ode mnie podniecona Gloria. Szczerze
mówiąc nie byłam ciekawa, ale głupio było się nie zainteresować .
- Co takiego?- Dziewczyna usiadła
energicznie obok mnie łapiąc za kolano.
- Była bójka!
- Też mi nowość…- odburknęłam. cyfra 17
powinna oznaczać już niejaką dojrzałość, ale w naszej szkole często były tego
typu rozróby.
- No ale słuchaj… aż polała się krew!
Ach... ten Niall jest taki męski, nie dał sobie w kaszę napluć. - Odskoczyłam jak oparzona. Co? Znowu on? Boże
mój, czy ja wreszcie przestanę słyszeć jego imię? Do tego co te dziewczyny w
nim widzą! Przecież to taki niedojrzały gówniarz!
- Przepraszam jak? Ty tego idiotę nazywasz
męskim? Prędzej dziecinnym - dziewczyna popatrzała na mnie z szerokim
uśmiechem.
- Oj jakbyś zobaczyła, jak on przywalił
Dereck'owi! Hihi, chyba nie obejdzie się nastawianie nosa. Do tego te jego
ruchy! Widziałaś jak on chodzi? Tak... tak... pociągająco!.- W tym momencie nie
wytrzymałam. Czy ja się nie przesłyszałam, czy moja najlepsza przyjaciółka
zakochała się w takim "kimś"? Wstałam szybko i ostatni raz spojrzałam
na rozpaloną Glorię. Jej oczy świeciły się jak dwa węgielki. "Boże co ta
cholerna miłość robi z człowiekiem?"
- Weź się dziewczyno ogarnij! - syknęłam po
czym skierowałam się....no właśnie gdzie? Przed siebie. Tam, gdzie byłam pewna,
że nie usłyszę słowa "Niall" ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tik
tak, tik tak... sekundy leciały. Nie mogłam skupić się na lekcji jedyne co mnie
interesowało to, to kiedy zadzwoni dzwonek. Co minutę spoglądałam na zegarek w
nadziei, że czas niespodziewanie przyśpieszył, lecz jakby specjalnie on tylko
dłużył się nieubłaganie. nerwowe otwieranie drzwi przerwało nudny monolog
nauczycielki. Odwróciłam a to co tam zobaczyłam sprawił, ze poczułam nagły
napływ gorąca.
- Byłem u dyry.- warknął z wrogim
spojrzeniem blondyn. Już na pierwszy rzut oka było widać, że to spotkanie nie
należało do najprzyjemniejszych. W myślach uśmiechnęłam się do siebie. Wreszcie
ma za swoje. Mógłby tak dostać miesiąc sprzątania kibli, albo chociaż rozkaz
pomagania woźnemu w opróżnianiu koszy na śmieci. Rzucił nerwowo plecak i usiadł
na krześle. Najwyraźniej nie miał zamiaru się rozpakować. Wyciągnął z kieszeni
słuchawki, wsadził do uszu poczym położył głowę na rękach, które leżały
skrzyżowane na ławce. Na jego twarzy było widać znużenie, jedyne co utrzymywało
go przed odejściem do świata jawy była guma, którą żuł zawzięcie....O Boże!!!
nagle jego spojrzenie spoczęło na mnie. Szybko odwróciłam głowę, ale chyba
zdążył zauważyć, że na niego patrzałam. Czułam przyśpieszone bicie serca, jakby
miało się wyrwać z klatki piersiowej. Mój oddech z minuty na minutę był coraz
głębszy. Do końca lekcji nie odwróciłam się w jego stronę chociaż bardzo mnie
korciło. Och... nareszcie dzwonek! Szybko schowałam zeszyt do torby, zasunęłam
krzesło i czym prędzej wyszłam z klasy. Poczułam nagłą ulgę. Jakbym została
wyswobodzona z mocnego uścisku. Już miałam skręcić w lewo, aby zejść po
schodach do szatni, gdy usłyszałam gruby, niski głos.
-
Panno Green- to był dyrektor Cramer. Stał z rękami zakasanymi do tyłu. Jak
zwykle miał na sobie czarną marynarkę i białą koszulę, która opinała jego dość
sporawy brzuch. Guziki w niej były tak napięte, jakby czekały na odpowiedni
moment by wyswobodzić się z uścisku materiału.
-
Tak? – w moim głosie dało się wyczuć lekkie zdziwienie.
-
Czy mogę zająć ci kilka minut?
- Tak, oczywiście- odpowiedziałam dość
zakłopotana, całą tą sytuacją.
- Ale nie tutaj, zapraszam do siebie. -
mężczyzna uśmiechnął sie serdecznie, wskazując drzwi swojego gabinetu.
Odwzajemniłam gest i weszłam do środka. - Proszę siadać- wykonałam polecenie.
Lekko zestresowana czekałam na dalszy tok wydarzeń. Dyrektor widząc niepokój w
moich oczach uśmiechnął się szeroko. - Och Panno Green! Niech się panna tak nie
stresuje. Nie mam wobec ciebie nikczemnych planów, przecież jesteś jedną z
najlepszych uczennic tej szkoły. - Wypowiedział te słowa tak miłym tonem, że
moje napięcie odeszło w niezapomnienie. - Poprosiłem o to spotkanie, bo mam do pani
prośbę- Musiałam mieć dość zdziwioną minę, ponieważ dyrektor posłał w moją
stronę szeroki uśmiech. - Otóż moja droga, jak już wcześniej wspomniałem jesteś
jedną z najlepszych uczennic. Do tego masz nienaganne zachowanie.- w tym
momencie przerwał swoją wypowiedź by zwilżyć usta łykiem kawy. - Z tych oto
powodów wybrałem ciebie byś dawała nauki pewnemu uczniowi. Ma on problemy z
biologią i chemią. No w sumie to ze wszystkiego- mruknął pod nosem- Dlatego
chciałbym żebyś dała mu kilka lekcji. Myślałem o dwóch godzinach tygodniowo
przez miesiąc. Oczywiście podwyższymy ci zachowanie i będziesz zasłużona wobec
szkoły- ostatnie słowa wymówił z taką powagą, jakbym miała wisieć na ścianie
pt. "Wielcy ludzie" i dostać odznakę za wynalezienie szczepionki na
raka. Może nie miałam chęci na tego typu zadania, no ale co mogłam powiedzieć?
W końcu dyrektorowi się nie odmawia, a nawet jakbym chciała to musiałabym
wymyśleć niezły powód, na który nie było stać w tej chwili mojej zszokowanej
głowy.
- Dobrze- odpowiedziałam wymuszając
uśmiech. Po prostu nie chciałam, aby wziął mnie za leniwą dziewuchę, którą
szczerze mówiąc chyba jestem.
- Och! To bardzo się cieszę !- krzyknął
rozradowany Pan Cramer. Wstał i uścisnął moją dłoń w geście porozumienia.- No
to pierwsza lekcja jutro. Nie powinnaś mieć żadnych kłopotów z Niallem, ja już
sobie z nim porozmawiałem.- W tym momencie moje ciało znów się naprężyło. Czy
ja dobrze słyszałam? Czy on właśnie wymówił to imię, którego nie spodziewałabym
się nawet w najgorszych snach? Stałam w bezruchu przez kilka minut. Nie mogłam
wydusić z siebie żadnego słowa, coś zakneblowało mi usta i dusiło od środka. -
No to chyba wszystko uzgodnione. Dziękuję ci jeszcze raz za pomoc.
- T-tak... ja również...dziękuję-
wyszeptałam zrezygnowana i wyszłam z gabinetu. Szłam małą dróżką do domu. Nie
zwracałam uwagi praktycznie na nic. W głowie miałam tylko jedno: Dlaczego
akurat ja? Jest wiele dziewczyn lepiej uczących się ode mnie, to dlaczego on wybrał
właśnie mnie? Ej STOP ale czym ja sie tak w ogóle przejmuje? Przecież to nic
takiego! Jak to nic takiego? Jak ja go widzę to mnie zatyka! Niby ja mam z nim
siedzieć sam na sam? Do tego jeszcze muszę mówić!!! Przeklęty gnojek sam idzie
po najniższej linii oporu a innym zatruwa dupę. Przecież ja nie dam rady! Nie
wiem co się ze mną stało....Ja...Ja po prostu........nie mogę. Z moich
rozmyśleń obudził mnie kamień, o który mało co się nie zabiłam. Siedziałam
zaszyta w swoim pokoju. Przerzucałam kanały z jednego na drugi w poszukiwaniu
czegoś interesującego. Boże! Jak nie "Moda na Sukces" to polityka
albo reklamy z lekami na potencję. Rzuciłam się na łóżko i ciężko westchnęłam.
Przymknęłam oczy i powoli zasypiałam, kiedy nagle ocucił mnie dzwonek mojego
telefonu. Od razu wiedziałam, że to Gloria bo właśnie na nią miałam ustawione
"Welcome to St. Tropez". Leniwie sięgnęłam po komórkę.
- No?- tylko na tyle było mnie stać
- Siema, za 10 minut jestem u ciebie.
Szykuj się idziemy do kina.
- Nigdzie nie idę, łeb mnie boli...
- Nie przesadzaj, co ty taka jakaś nie w
sosie hmmm?- Nie miałam ochoty na długą rozmowę, dlatego powiedziałam wprost,
-
Będę uczyła Nialla chemii i biologii po lekcjach. Nie pytaj dlaczego ja, bo
sama chciałabym to wiedzieć.
- No to powinnaś sie cieszyć.
- Pfff... No już, skaczę z
radości....Pi...Pi...Pi...Halo Gloria?? Cholera ten przeklęty zasięg! E tam później
oddzwonię. - Odłożyłam telefon i weszłam
pod cieplutką kołderkę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Dobra, jakoś to będzie! Nerwowo ustawiłam
książki w równy rządek. Popatrzyłam na godzinę, za dwie minuty trzecia. Boże
zaraz tu przyjdzie! Moje ręce były zimne i mokre. Oparłam głowę o pięść i
czekałam na mojego "ucznia".... 3:15. No ładnie! To ja się tutaj
staram i przychodzę wcześniej a ten to wszystko olewa! O nie tak się bawić nie
będziemy! Już wyciągałam dłoń, by schować podręczniki, kiedy usłyszałam głos.
- Sorry za spóźnienie, wiesz... ja będę tak
przychodził bo mam dużo spraw do załatwienia. Co to za różnica 45 minut lekcji
czy 30- jakoś jego ruchy nie należały do najszybszych i na twarzy nie widniała
skrucha. A niech go piorun strzeli! Jeszcze będzie mi tu łaskę robił. Dla mnie
może w ogóle nie przychodzić... Rzuciłam na niego jedne szybkie spojrzenie i
otworzyłam książkę. Widziałam kątem oka, że usiadł na przeciwko i skrzyżował
ręce. Nagle poczułam delikatny zapach perfum, były takie cierpkie, a zarazem
słodkie. Zrobiłam wdech, by poczuć je jeszcze bardziej. Przez pewien czas
rozkoszowałam się tym pociągającym zapachem... Boże będzie trudniej niż
myślałam. Bałam się na niego popatrzeć bo wiedziałam, że na moich policzkach od
razu pojawi się rumieniec. Do tego to jego spojrzenie mnie porażało, kiedy
tylko zobaczyłam te oczy od razu musiałam odwrócić wzrok. ten chłopak, którego tak nie lubiłam, wręcz
nienawidziłam strasznie mnie onieśmielał. Wreszcie wzięłam się w garść i
wydukałam.
- To
czego nie rozumiesz?- nie słysząc odpowiedzi spojrzałam w jego stronę. Jezu!
Nie tego było już za wiele! Chłopak siedział rozbawiony, wpatrując się w ekran
swojego telefonu. W tym momencie coś mnie tknęło. Poczułam odwagę, której
zawsze mi brakowało. Wiedziałam, że muszę zareagować, moja duma nie pozwalała
na takie traktowanie. - Przepraszam bardzo, czy ja ci przypadkiem nie
przeszkadzam?- Chłopak popatrzał na mnie tymi niebieskimi oczami. Ale ja nie
dałam się zwieść, chociaż miałam wielką ochotę zatopić się w nich na chwilę. -
Chciałabym ci przypomnieć, że to ja tu jestem dla ciebie, a nie ty dla mnie. Jeżeli
nie masz zamiaru skupić się na lekcji, to nie ma sensu zebyś tu dłużej
siedział. Także możesz już iść.- Blondyn obdarzył mnie dziwnym spojrzeniem.
Niby było w nich widać gniewu, ale zaskoczenie spowodowane moim zachowaniem. -
Nie martw się nie jestem osobą, która pójdzie naskarżyć pani. Poza tym to twój
interes czy chcesz zdać. Mi to szczerze mówiąc lata.-Zrobiłam gest rękom
zataczając ją wokół głowy a potem wskazałam na drzwi. jednak moje słowa Najwyraźniej
dotarły do niego, gdyż niechętnie
schował komórkę. Zaskoczyło mnie jego posłuszeństwo. Może to jest właśnie
najlepsze rozwiązanie? Może muszę być dla niego niemiła, żeby zrozumiał, że nie
jest pępkiem świata? - Dobra, to może zaczniemy od tego co było ostatnio na
biologii.- Przewróciłam kartki w zeszycie na ostatnią zapisaną. SYMBIOZA.
Chwilę myślałam, jak mu to wytłumaczyć. W końcu zaczęłam. - Symbioza to związek
pomiędzy dwoma organizmami, które dzięki wzajemnej współpracy mogą przetrwać.
Wiesz, każdy ma mocne i słabe strony. Jeden osobnik może być dobry w walce
wręcz, inny w maskowaniu. No po prostu nikt nie jest idealny.
- Ja jestem idealny- wtrącił Niall, który
wyszczerzył się tak mocno, że było mu widać górne dziąsła. Nie mogłam się nie
śmiać. On idealny? Hmmm... Nie sądzę.
- Nie ma wyjątków, każdy ma jakieś słabe
strony- dodałam Chłopak myślał przez chwilę. Nie wiem, czy na prawdę ich nie
miał, czy nie chcial mieć. W pewnej chwili mój wzrok powędrował na jego dłonie.
Lekko się uśmiechnęłam. - Obgryzasz pazury.- Chłopak wzruszył ramionami.
- No i co z tego?
- Obgryzanie paznokci to tik nerwowy.-
Blondyn spojrzał na swoje ręce, po czym szybko schował je do kieszeni bluzy.
Następnie popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem, jakby w moich słowach tkwiła
prawda, której za wszelką cenę nie chciał ujawnić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powolnym krokiem zmierzałam do sali, gdzie
miała odbyć się druga lekcja korepetycji. Z satysfakcją spojrzałam na zegarek
haha 15:30! Zrobiłam jeszcze jeden uspokajający wdech i weszłam do
pomieszczenia. Niall siedział znużony, kiedy mnie zobaczył ospale podniósł
głowę i podrapał się po niej.
- Oj sory za spóźnienie, wiesz mam dużo
innych zajęć będę tak przychodzić. Co to za różnica 30 czy 15 minut lekcji
prawda?- udałam obojętną. Blondyn chyba zrozumiał przesłanie słów. Chciał coś
powiedzieć (chyba na swoją obronę) ale w ostatniej chwili zmienił zdanie. -
Dobra, to co dzisiaj przerabiamy?- po usłyszeniu odpowiedzi żałowałam, że w
ogóle zadałam to pytanie.
-
Wiesz co, mam pewne trudności co do aktu zapłodnienia. - O Boże! Spojrzałam na niego wielkimi oczami.
Akurat myślałam, że kto jak kto, ale on ma to w małym paluszku.
- No co?- spytał udając zdziwienie
rozbawiony chłopak, który od powstrzymywania śmiechu stał się różowy.- Te etapy
rozwoju dziecka są takie pojebane!
- No okej, chodzi ci tylko o rozwój płodu,
tak?- Na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech a oczy pobłyskiwały jak
dwa diamenty.
- Nie no, z chęcią posłucham, czemu nie.
Powiem nawet, że jestem ciekawy jak to wygląda z naukowej perspektywy. - Dziecko! Normalnie mały dzidziuś! Śmiał się
jak głupi do sera. Niby on miał 17 lat? Za rok miął osiągnąć wiek dojrzałości?
Tak jednak to prawda, że mężczyźni są cofnięci w rozwoju. Pokiwałam głową na
jego głupotę, a on popatrzał na mnie tymi rozradowanymi ślipiami.
- Dobra, to mamy z głowy- Zamknęłam książkę
o "rozmnażaniu" odetchnęłam z ulgą. Jak ja musiałam się
powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć śmiechem tłumacząc mu pewne kwestię. Powiem,
że Niall wykazywał większe zainteresowanie przez te 20 minut niż przez
wszystkie dotychczasowe lekcje.- Jak jesteśmy już w tych tematach to
przejdziemy do krzyżówek genetycznych.- Przysunęłam mu książkę pod nos,
wskazując numer zadania. On jedynie ciężko westchnął i oparł głowę o rękę. Nie
mogłam w tym momencie na niego nie patrzeć. Pierwszy raz widziałam go tak
skupionego i poważnego. Te jego śliczne niebieskie oczy jeździły po literkach
podręcznika. Był taki niewinny i bezradny. W pewnej chwili uśmiechnęłam się sama
do siebie. Chłopak zrobił minę, którą można było odczytać tylko w jeden sposób.
"Co to do cholery jest?" Nie mogłam wytrzymać, musiałam się z nim
podroczyć. - No i jak tam? Wszystko jasne?
-
Yyy...taaaa...Nie no, ale czy to ważne jaki kolor oczu będzie miało dziecko?
Ważne jest, żeby było zdrowe, a nie zajmować się takimi pierdołami. - To jedno, niby nic nie znaczące zdanie
odmieniło moją perspektywę na temat tego chłopaka. W tej jednej sprawie
musiałam się z nim zgodzić. Nie jest ważny wygląd, przecież dla każdej mamy
własne dziecko jest najpiękniejsze na świecie. Najważniejsze jest to by było
zdrowe, nic więcej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mijały dni, z Niallem dogadywałam sie coraz
lepiej. Muszę przyznać, że nie jest taki tępy, jak mi się na początku wydawało.
To po prostu śmierdzący leń! Okazało się, że ma niezłą pamięć (szczególnie do
etapów zapłodnienia) No i umie się wysłowić, Nawet aż za bardo !! czasami muszę
go powstrzymać kiedy za bardzio zatraci się w swojej wypowiedzi. Tak poza tym jest całkiem
okej. Ale z jednej rzeczy jestem szczególnie zadowolona. Nigdy więcej nie
spóźnił się na żadną lekcję, co więcej raz nawet przyniósł mi stary zielnik z
podstawówki. Tak żeby się pośmiać. W mojej głowie szczególnie utkwiły dwa
drzewa: "wierzba" i "dąb". Dzisiaj miałam nadzwyczajnie
dobry humor. Po pierwsze piątek, także WEEKEND! Po drugie mój uczeń dostał z
ostatniej kartkówki z bioli 4+. Och jaka ja jestem (z siebie) z niego dumna.
siedziałam przy stoliku, nucąc jakąś piosenkę pod nosem. Nagle usłyszałam
skrzypnięcie otwieranych drzwi. Odwróciłam się a to co tam zobaczyłam sprawiło
pojawienie się delikatnego uśmiechu na mojej twarzy. Przede mną stał blondyn z
podbitym prawym okiem. Musze przyznać, że to dodało mu męskości. Nie mogłam
powstrzymać się od komentarza.
-
Czyżby nasz macho dostał od jakiegoś zazdrosnego o swoją dziewczynę chłopaka?-
Blondyn nic nie odpowiedział. Usiał tylko i spoglądał w jeden punkt na ławce.
Moja do tej pory rozradowana mina nagle spoważniała. Od razu zauważyłam, że coś
jest nie tak. Chłopak zachowywał się inaczej niż dotychczas. Był spięty a na jego
twarzy malowało się coś ciężkiego do rozgryzienia…. Jego usta były zaciśnięte w
wąską kreskę tak mocno że Az zbielały,. - Co sie stało?- spytałam troskliwym
głosem. Chłopak nic nie powiedział. Tylko jego wargi zaczęły intensywniej
skakać. - Niall mi na prawdę możesz powiedzieć...
-
Prowadź lekcję- wydusił z siebie delikatnym tonem. Był bliski płaczu. Zmrużył
oczy, aby nie poleciała z nich łza.
- Niall...
-
Prowadź tą pierdoloną lekcję!! - teraz już nie wytrzymał. Zaczął płakac tak
donośnie, że w pewnym momencie nie wiedziałam co robic. Był cały roztrzęsiony i
taki bezradny... Szybko podniosłam się z krzesła i przytuliłam głowę
niebieskookiego do swojego brzucha. Cierpiałam razem z nim, chociaż nie
wiedziałam co tak na prawdę się stało. Nie chciałam się dopytywać.
muszę powiedzieć że dobrze piszesz! fajnie się czyta, będę tu częściej wpadać. ;)
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaa dawajcie szybko nexta bo umrę!!! Cudowne opowiadanie! Czekam na więcej i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńHej! Przepraszam że nie skomentowałam ostatniego, ale wiecie nie miałam zbytnio czasu, bo ja nawet go nie przeczytałam dopiero dziś nadrobiłam i powiem jedno jest wspaniały, ale ja chcę o tym ;) bosh to jest świetne ciekawe czemu płakał, jestem strasznie ciekawa, więc proszę dodajcie szybko nn plose ^^
OdpowiedzUsuńCudowny! Na początku miałam Wam za złe że zrobiłyście z mojego cud Niallera takiego hmm... dupka? Ale pod koniec wszystko Wam wybaczyłam! :D
OdpowiedzUsuńW końcu doczekałam się czegoś poświęconemu blondynowi.
Niecierpliwie czekam na kolejną część imagina ponieważ wyszedł świetnie, mam nadzieję że szybko się pojawi ale oczywiście czekam też na kolejny rozdział głównego opowiadania.
Dużo weny i zdrówka i szczęścia i w ogóle! :)
www.all-our-life.blogspot.com
Hej. :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest kolejny rozdział.
Zapraszam. ♥
Wiedziałam, że bd Niallem :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze super!!! Niall <3 Moja miłość!
http://allyouneversaytome.blogspot.com/
No normalnie nie mogę. Końcówka jest taka...słodka? Cudowne. Nie mogłam doczekać się kiedy dodacie tego imagina. Przy tej końcówce to naprawdę się wzruszyłam. Wspominałam już, że uwielbiam jak piszecie nie? To jest niesamowite i rewelacyjne. Zazdroszczę talentu! Z niecierpliwością czekam na kolejną cześć. W wolnej chwilce zapraszam do siebie na nowy rozdział. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńNo co mówić...? :D Rozdział jak zwykle świetny ^^ Tylko taka drobna uwaga stylistyczna znaki interpunkcyjne typu '?' ',' '!' piszemy ..sklejając je'' z wyrazem, po prostu bez spacji np. ,,No ale co z tym uczuciem do osoby która na początku jest nam całkiem obca↔?,, :D http://kolorowozakreceni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJakie to jest urocze. Naprawdę macie ogromny talent. Mi bardzo się podoba, nie mogę doczekać się co będzie dalej. <3
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam. :)
http://inferno-fanfiction.blogspot.com/
Boże! Boże! Cholera no! To jest zajebiste!!!! Matko jedyna dziewczyny z ręką na sercu pisze, że to jest najlepsze opowiadanie jakie czytałam! Kocham was! :-*
OdpowiedzUsuńNiall jest tu świetny! Piszcie szybko kolejną część błagam!
Ann Horan
Przpraszam, że z anonima, ale jestem na tele i za Chiny mi się nie chcę logować ;-)
Boski <33 Końcówka jest taka.... aż brak mi słów czekam z niecierpliwością na następną część ;D
OdpowiedzUsuńhttp://ostatniechwile.blogspot.com/
http://zayn-i-winter.blogspot.com/
Ach Niall !!!! W tym opowiadaniu ma taki za**bisty, przepraszam nie da się inaczej !!!
OdpowiedzUsuńA ta końcówka !! Jak można przerwać w takim momencie ? no nic...... czekam na kolejny !!!
Jest Boski:-* świetnie wszystko opisałaś<3
OdpowiedzUsuńcudowny ;3, jejku tylko czemu Niall płakał? to sad ;cccc, hmmmmmmmmmm jeste, strasznie ciekawa co dalej czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńah i przepraszam, że ostatnio nie skomentowałam, ale nie miałam jak... pozdrawiam xx
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale juz wcześniej czytałam, a teraz mam dopiero wolna chwilkę :)
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ S.U.P.E.R.!
Musicie o wiele częściej pisać w pierwszej osobie! Po prostu WOW! Świetnie wam to wyszło, naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem!
Biedny Niall... Ciekawe co mu się stało :( Szkoda mi go. On to taki twardziel ale tak naprawdę jest bardzo delikatny i wrażliwy. KOCHAM GO <3
Czekam na nn z niecierpliwością!
Nicol <3
Boskie i super opisane :)
OdpowiedzUsuńPojawił się pierwszy rozdział, zapraszam :)
http://someday-ff.blogspot.com/
Ja to już nie wiem co ja mam Wam pisać dziewczęta :) za każdym razem jestem zachwycona... XD. Po proszę więcej takich imaginów :D
OdpowiedzUsuńhttp://mystory-imigation.blogspot.com/
Świetnie piszecie :D Życzę jeszcze większej weny i czekam na następne imaginy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowego bloga. Opowiada o One Direction, ich trasie koncertowej i młodej stylistce, która powoli zaprzyjaźnia się z ekipą 1D. Co wydarzy się podczas trasy? Czy każdy okaże się być tym za kogo się podaje? Czy miejsca, które odwiedzą sprawią, że staną się inni? A może coś się skomplikuje? Zapraszam: http://lifein-differentstyle.blogspot.com/
Zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=bDPtlfTXS9Q
Komentarze i obserwatorzy mile widziani :)
super kocham ten blog :)
OdpowiedzUsuńhttp://mential-stories-from-me.blogspot.com/ zapraszam na coś o One Direction :)
OdpowiedzUsuńWspaniale. Podoba mi się charakter niegrzecznego chłopca ;) tylko czemu skończyć w takim momencie :( (normalnie siedzę i zastanawiam się co dalej) Kocham Was za ten blog ♥ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudo ! ♥ Na końcu wzruszyłam się, i było mi żal Nialla. Musiało się stać coś na prawdę ważnego, skoro zaczął płakać ;c
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny :*
U mnie nowy rozdział: http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/
No dziewczęta, za takie pomysły was kocham ! <3
OdpowiedzUsuńFabuła jest genialna ! Uwielbiam takie szkolne klimaty kiedy jest Bad Boy .
A ten wpis w pamiętniku, wiele dał mi do zrozumienia. Ciekawa jestem dlaczego płakał, a może bronił jej :o mega jestem ciekawa i czekam na nn :*
Haha nawet nie wiecie jaka ze mnie idiotka?! Wchodzę miliony razy! I takie wtf?! Czemu nie ma żadnych nowych postów :0 I taki facepalm za każdym razem :P A tu wreszcie patrzę i nie dowierzam przez przeszło tydzień próbowałam dostać się na waszego bloga i dopiero teraz zrozumiałam czemu nie wchodziło xxx geniusz ze mnie! O.o oczywiście zły adres bloga! Wpisywałam owszystkimioniczym1, a brakowało za każdym razem myślnika! O boszzzzz! :3
OdpowiedzUsuńNo dobra, ale teraz już nadrobiłam! :-) cudowny, cudowny, cudowny imagin! Haha mam do niego taki sentyment! :) Haha moi rodzice się poznali w ten sposób że mama dostała w głowę piłką! Haha no dobra! +.+ A dalej Niallek nieźle się zmienia :)) Fajnie, że ona go nauczyła i dostał git ocenę :-) Ale ta ostatnia scena..... Ciekawe o co chodzi?! Bd next? Obyyyy +.+
Weeeeeeeny x69696..... Nieskończoność :)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
No tak, ładnie się zaczęło. Prezentowy imagin. Ładnie szło, bo się ładnie uczy i dostaje ocenę, aż tu... zdjęcie w okularach niby zwykła, nic nie mówiące. A tu treść... i tylko ;(
OdpowiedzUsuńps. u mnie "Pamiętnik księżniczki". Wiersze - miłosne, filmowe itd.
Zapraszam
ŚWIETNY! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział http://lond-it-does-not-mean-forever-1d.blogspot.com/ ♥
OdpowiedzUsuńWspaniały. Życzę wenyy. :*
OdpowiedzUsuńImaginek z Horankiem .*.*
Haha rozmnażanie. :D Nie mogę. :D
Czekam na nn. <3
Horan *___* Jeju, świetne ;)
OdpowiedzUsuńŻycze weny na następne imaginy i zapraszam do mnie: http://in-the-darkness-harry-styles.blogspot.com/ ;)
To jest świetne!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i udanej zabawy sylwestrowej.
Zapraszam do mnie na kolejny po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Barwnymi się podoba ta zadziorna strona Nialla. :)
OdpowiedzUsuńOgólnie pierwsza część imaginu jest naprawdę genialna. :)
Jestem ciekawa co tak przybiło Horana i mam nadzieję, od szybko dodacie ciąg dalszy. :)
Duuużo weny Wam życzę dziewczyny. ;*
Zapraszam na nowy rozdział na moim blogu: spontanicznie-o-1d.blogspot.com
Pozdrawiam. :3
Ciekawy blog, naprawde mi się podoba.
OdpowiedzUsuńA teraz zaprasszam do mnie i licze, ze skomentujesz lub zaobserwujesz
http://i-need-friend.blogspot.com/
Zapraszam na kolejny rozdział u mnie na http://that-what-makes-you-beautiful.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńGenialne boskie cudowne ;D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://zayn-i-winter.blogspot.com/
http://ostatniechwile.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił. :)
OdpowiedzUsuńhttp://all-our-life.blogspot.com/
Cudo <33 *______* + Nominowałam Cię ;)) Więcej u mnie w zakładce Liebsten Awards http://larry-is--real.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo i dupa,teraz ja zapomniałam o skomentowaniu... ;)
OdpowiedzUsuńTak w ogóle,przeczytąłam to dopiero teraz,za co Z GÓRY PRZEPRASZAM,bo przez ostatnie dni nie wiedziałam nawet,jaki jest dzień tygodnia :P
Imagin o Niallu-boski.Nie mam pojęcia,czemu miał podbite oko,stawiam na problemy w rodzinie...Ale czekam niecierpliwie na ten next :D
Cały Imagin czytałam z uśmiechem na ustach :)
.
OdpowiedzUsuń.
.
Ja Wam kiedyś przypierdole!!!
Czemu. W. Takim. Momencie.?!
CO?!
O.O
Jeeeeeeeeeej.
Imagin jest przecudowny!
BAAAAAAAAAAAARDZO MI SIĘ PODOBA,
ale...
CZEGO W TYM MOMENCIE?!
XD
DODAJCIE.
SZYBKO.
NEXT.
CZEKAM ;D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNominowałam Was do Versatile Blogger Award :D
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie ;D
http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/2013/12/versatile-blogger-award-and-liebster.html
Jej mino, iż nie lubię imaginów to ten jest świetny! Bardzo mnie wciągnął.
OdpowiedzUsuńCudowny! Tekst z tym bydłem mnie rozwalił. Uwielbiam takie poczucie humoru.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń