piątek, 29 listopada 2013

DESTINY OF THE LOVE # 4



    DESTINY OF THE LOVE #4
 Hejka kochani! Po pierwsze bo, z wrażenia zapomnimy hehe... Jesteśmy w wielkim szoku, że nasz blog został wyświetlony 2000 razy!!!
 Serdecznie dziękujemy za każde odwiedzinki i każdy komentarz. :)  Nie będziemy was zanudzać dłuższymi rozmyśleniami, bo wiecie mogłybyśmy pisać i pisać.... XD takie jesteśmy szczęśliwe!!! Powiemy jeszcze tylko, że bez was to wszystko nie miałoby sensu. <3 :)  Bardzo, bardzo dziękujemy i życzymy miłego czytania :**
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Monikę obudziła piosenka „Danza kuduro”, którą miała ustawioną jako budzik telefonu. Spojrzała na wyświetlacz 6:30. Ach... tak, niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy, tak było też z jej urlopem. Odzwyczaiła się już od tego porannego wstawania, i szczerzenia do upierdliwych klientów kawiarni „ Lotta Lotos „. Pomimo tego, że wróciła do swojej stałej pracy nie zrezygnowała z bycia modelką dla One Direction. Ciągle pozowała kiedy tylko miała czas. Naprawdę sprawiało jej to przyjemność, te wszystkie zwariowane i śmieszne chwile, które z nimi przeżyła.
Na samo wspomnienie zaśmiała się, nigdy nie zapomni tego biwaku. Impreza to jedno, ale najlepszy moment całego spotkania był rano, kiedy to skacowany na maksa Liam wychodził z namiotu i nie patrząc gdzie idzie poślizgnął się na błocie, a potem leżał jak długi na ziemi. Oczywiście przewrócił przy tym namiot, który został postawiony poprzedniego dnia z wielkim wysiłkiem.
Monika wstała i skierowała się do łazienki aby przygotować się do pracy. Stanęła przed lustrem, próbując ujarzmić swoją „dziką” poranną fryzurę. Kiedy eksperymentowała z którymś już uczesaniem z kolei spoglądając w swoje odbicie przypomniał jej się ten wieczór… Mimo że wiedziała, że taki chłopak nie jest dla niej zabolało ją, kiedy wyszła ze swojego namiotu i zobaczyła rozmawiającego przez telefon mulata. Niby nic, ale kiedy podeszła bliżej usłyszała kilka słów, które nie były przeznaczone dla niej „ Mhh… kocham cię, tak… do zobaczenia wkrótce… pa słońce „. Zapewne skierowane były do ślicznej brunetki, którą widziała z nim w kawiarni. Otrząsnęła się i przemyła twarz wodą. Nie ma co nad tym rozmyślać!! pomalowała się i ubrała, a kiedy skończyła zostało jej niewiele czasu, więc szybko wybiegła z domu.                     
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miała już serdecznie dość!! Co za idioci! Do kawiarni przyszli kibice z pobliskiego stadionu, po meczu Arsenalu Londyn i Manchesteru United. Rzadko się to zdarzało, ale jednak. Nienawidziła tego! Znaczy piłkę nożną bardzo lubiła i w ogóle. Ale nie mogła znieść tej bandy upitych i rozwrzeszczanych kiboli panoszących się tu i dokuczających każdej kelnerce, a one musiały być miłe i wokół nich skakać. Podeszła do ich stolika stawiając 3 szklanki zamówionego wcześniej piwa, a kiedy już miała odchodzić poczuła rękę na swojej tali.
- Ej dziunia!! – zaczął, ładnie mówiąc, już lekko podchmielony facet – Może zabawisz się ze mną co?? Pokaże ci jakim jestem dobrym napastnikiem – Obrzydziło ją to, że niby co ten żul od niej chce ?! W życiu!!! Zaczęła się wyrywać i głośno wrzeszczeć. Krzyki były tak donośne, że przyciągnęły uwagę szefa.
- Co się tutaj dzieje ? – spojrzał na zaistniałą scenkę i ściągnął brwi w niezadowoleniu – Rozumiem… Panom już podziękujemy Bob!! – zjawił się wysoki średnio umięśniony ochroniarz, który był raczej na pokaz. Rzadko miał jakąś pracę do wykonania, no może poza noszeniem ciężkich pakunków. Pracował tu tylko dlatego, że był szwagrem szefa. No cóż jednak czasami się przydawał tak jak dzisiaj… Bob „grzecznie” wyprosił wszystkich kiboli. Jeden jeszcze warknął do niej coś w rodzaju „ jeszcze się policzymy „ ale nie zwróciła na to większej uwagi.
- Co za niewychowani łobuzi - tak, szef był dżentelmenem i nie wyklinał – przepraszam cię, ale teraz moja droga proszę wróć do pracy
- tak, dziękuję...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była naprawdę padnięta, kiedy wychodziła z kawiarni. Do tego pochmurna i deszczowa pogoda wprowadziła ją w stan przygnębienia. Zamykała lokal, kiedy ktoś szarpnął nią mocno tak, że odwróciła się przodem do tej osoby. To znowu on! Ten sam facet, który przystawiał się do niej w pracy! Popchnął ją tak, że stała przy ścianie budynku nie mogąc się ruszyć.
- Co teraz zrobisz kotku? – zaśmiał się szyderczo, a od jego oddechu Monice zrobiło się niedobrze – Krzycz ile chcesz i tak nikogo tu nie ma… - dziewczynie zbierało się na płacz. Jasne że miał rację, ale i tak wyrywała się i prosiła o pomoc. Nagle poczuła, że napastnik oddala się od niej, przez łzy straciła ostrość widzenia i nie rozumiała za bardzo co się dzieje. Zamrugała parę razy i dopiero teraz to zobaczyła. Facet, który ją zaatakował leżał zwijając się z bólu na chodniku, a nad nim o matko! … stał Zayn!. Na jego widok dziewczyna rozpłakał się bardziej.
- Jeszcze raz się do niej zbliżysz chociażby na krok to kurwa pożałujesz !!! – mężczyzna tylko jęknął w odpowiedzi. Dziewczyna była strasznie roztrzęsiona i rozpłakała się na dobre. Mulat szybko podszedł do niej i delikatnie ją objął, głaszcząc po plecach.
– Ciiii…. Ciii nie płacz,… on ci już nic nie zrobi. – Powiedział czule. Po kilku minutach dziewczyna, która już się trochę uspokoiła podniosła głowę i spojrzała w twarz bruneta. Dopiero teraz to zauważyła. Ze skroni chłopaka obficie sączyła się krew. Lekko dotknęła zranionego miejsca, na co ten się wzdrygnął.
 - Bardzo boli? – starała się uśmiechnąć, jednak nie za bardzo jej to wychodziło - Nie jest tak źle… W sumie, to bywało nawet gorzej – Zayn posłał jej uspokajający uśmiech. Jednak później spoważniał, a w jego oczach pojawiło się coś dziwnego, jakby troska i coś jeszcze, czego Monika nie mogła rozszyfrować. – Słuchaj – zaczął – może odprowadzę cię do domu? Będę spokojniejszy. – dziewczyna dziękowała w duchu, że mulat to zaproponował. Potwornie bała się wracać sama, a wstydziła się go o to poprosić. Skinęła głową. Brunet delikatnie pomógł jej wstać, a parę minut później zaczął rozmowę odwracając uwagę nastolatki od nieprzyjemnego incydentu…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 Stali przed drzwiami od jej mieszkania. Dziewiętnastolatka przekręciła klucz w zamku otwierając drzwi.~
 - Zayn… Emm… może wejdziesz ?? – popatrzyła w twarz chłopaka i wygięła swoje usta w lekkim uśmiechu – No wiesz na herbatę, no i przy okazji zajęlibyśmy się tym... – mówiąc to wskazała na skroń bruneta.
- Chętnie – chłopak uśmiechnął się wchodząc za Moniką do pomieszczenia. Kiedy dziewczyna poszła po apteczkę Malik został sam w salonie i rozglądał się po skromnym, ale ładnie urządzonym pokoju. W rogu stała szafa, obok niej nieduża komoda, a na niej biała orchidea. Na ścianie nad nią wisiało parę fotografii, które od razu przykuły uwagę wokalisty. Podszedł bliżej żeby się im przyjrzeć. Na większości z nich przedstawione były dwie dziewczynki. Jedna starsza, druga nieco młodsza. W tej drugiej Malik od razu rozpoznał Monikę
- Co ty tam tak oglądasz ? – dziewczyna stała z czerwonym pudełeczkiem w jednej ręce, drugą zaś podpierała bok, a jej brwi śmiesznie wygięły się w łuk.
 - Hah… nic takiego. Chociaż słodziutkie miałaś te zaróżowione policzki i sterczące kucyki. – uśmiechnął się na widok dziewczyny, której szczęka opadła prawie do podłogi, a na twarz wpełzł zdradliwy rumieniec. – Hmm… cóż policzki już się zgadzają… może jeszcze ci zawiążemy włosy w te kucyczki ? – nastolatka w szoku zamykała i otwierała na przemian usta w końcu zawstydzona syknęła
- Weź się lepiej zamknij Malik!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Młoda kobieta opatrzyła ranę mulata, oczywiście wstydziła się przy tym niemiłosiernie !! Ale starała się tego nie okazywać. Musiała przyznać, że z tym plastrem na czole wyglądał strasznie seksownie!! Do tego kiedy go zakładała chłopak patrzył na nią z pod rzęs... to było takie pociągające! Nie! potrząsnęła nieznacznie głową, żeby wybić sobie takie myśli. Kiedy znów spojrzała na bruneta dostrzegła rozbawienie w jego brązowych tęczówkach
- Co się tak patrzysz hmm ... ?-  Monice zdawało się że po tych słowach jego uśmiech jeszcze bardziej się pogłębił. prychnęła cicho i powiedziała - jedz to ciasto a ja zrobię coś do picia. -  Teraz Kurtka chłopaka suszyła się na grzejniku, a oni rozmawiali przy ciepłej herbacie. Nagle coś przyszło jej do głowy.
- Zayn wiesz... Nie żebym narzekała czy coś… ale co ty właściwie robiłeś pod kawiarnią o tej porze ?- wokalista zakrztusił się napojem, który właśnie pił.
- Eee… no wiesz ja... – przez chwilę siedział cicho a dziewczyna patrzyła na niego z ciekawością w oczach – Chciałem się zapytać czy zgodziłabyś się żeby przenieść sesję ze środy na czwartek ? – nastolatka posmutniała. No w sumie wiedziała, że on nie przyszedł do niej, ale miała taką małą, cichą nadzieję, że jednak coś do niej czuje.
- Ach oczywiście. Mam wtedy wolne, więc nawet lepiej.
- No dobra, to ja już chyba pójdę. Aaa… słuchaj, dasz mi swój numer, żeby takie sprawy załatwiać przez telefon?
- Jasne. Poczekaj zapiszę ci go – nastolatka sięgnęła po jedną z karteczek do notowania, które leżały na półce i zaczęła pisać. Nie musiała sprawdzać swojego numeru, znała go na pamięć. Uśmiechnęła się do Zayna wręczając zapisek– Bardzo proszę.
- Dzięki. – mulat odwzajemnił uśmiech. Monika odprowadziła chłopaka do drzwi mieszkania patrząc jak zakłada swoje czarne Nike. Nagle brunet podszedł do niej i nachylił się nad jej głową . Stał w bezruchu przez kilka sekund, jakby na coś czekał, a gdy podniosła głowę ten lekko się uśmiechnął i złożył na jej czole delikatny pocałunek. - Dzięki za wszystko! Do zobaczenia w czwartek i uważaj na siebie! – mulat wyszedł z mieszkania, a Monika przez dłuższy czas nie ruszyła się z miejsca ciągle wpatrując się w drzwi.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była 22:49. Dziewczyna położyła się dzisiaj wcześniej, ale jakoś nie mogła spać. W jej głowie kłębiły się róże myśli.”Dlaczego Zayn mnie pocałował ?! Nawet jeśli to było tylko w czoło, to nie powinien tego robić skoro ma dziewczynę,… prawda ?... Może on jednak coś do mnie czuje? … Nie ! opamiętaj się kobieto i nawet o tym nie myśl!” Westchnęła. Naprawdę miała już dosyć tych wszystkich gierek. Usłyszała dźwięk przychodzącego sms’a. Podniosła się na łokciach i sięgnęła po swojego androida. Na ekranie wyświetlał się numer, którego nie znała jednak postanowiła otworzyć wiadomość. Kiedy zobaczyła jego treść, uśmiechnęła się sama do siebie.
             „ Słodkich snów piękna.
Zayn"
 Po jego odczytaniu zasnęła niemal natychmiast tuląc do siebie komórkę.

piątek, 22 listopada 2013

DESTINY OF THE LOVE # 3



DESTINY OF THE LOVE #3

Witamy !! serdecznie dziękujemy za tak dużą ilość komentarzy i odwiedzin !! Naprawdę dodaje nam to weny i chęci do pisania. ;)  Teraz zapraszamy  na kolejną część naszego opowiadania. Tym razem przedstawimy losy innych bohaterów ;)  Mamy nadzieje że też się spodoba i nie uśniecie czytając ;)  PS. Nie martwcie się, powrócimy jeszcze do Harrego i Darii. :D ~~ Hexa i Jukka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Monika zbierała właśnie brudne szklanki ze stolika stojącego w rogu kawiarni. Siedziała tu już sześć godzin, chociaż powinna mieć wolne. Vera, druga kelnerka,  zachorowała i teraz nie dość, że musiała wyrobić swoją normę to jeszcze miała dodatkowe obowiązki… Dzwonek oznajmił, że powinna odebrać czyjeś zamówienie i podać je do odpowiedniego stolika. Westchnęła i spojrzała na zegarek 18:30 jeszcze dwie godziny. Podeszła do baru i wzięła tacę, na której stało Caffè latte. Miała zanieść je do stolika numer pięć, przy którym siedział mężczyzna wyglądający na około dwadzieścia lat. Miał dwudniowy zarost i ciemną skórzaną kurtkę.
Monika postawiła kawę na stoliku i wróciła do poprzedniej czynności. Ach… taki facet na pewno nie przyszedł tu sam, pewnie czekał na jakąś długonogą, smukłą kobietę z włosami aż do pasa. Z resztą co to za różnica? I tak ktoś taki nie popatrzyłby na nią nawet przez ułamek sekundy. Nie miała w sobie nic co przyciągnęłoby wzrok. Była tylko zwykłą, szarą, nie za ładną dziewczyną z Polski. Właśnie… może powinna tam wrócić? I tak przecież nic jej tu nie trzymało. No może tylko to, że jej siostra spodziewała się dziecka, ale to duża dziewczynka, ma już dwadzieścia osiem lat. Da sobie radę.
Odebrała kolejne zamówienie dla tego stolika, a kiedy spojrzała w tamtą stronę… no właśnie miała rację, już siedziała przy nim piękna, brązowowłosa kobieta. Wyraźnie była kimś bliskim dla mężczyzny. Monika nie patrzyła na to dłużej, wzięła zamówienie i dostarczyła je. Na co dziewczyna odpowiedziała cichym „ dziękuje „. Nastolatka odwróciła głowę i boże… napotkała wpatrujące się w nią czekoladowe oczy przystojniaka… Szybko otrząsnęła się i odeszła, ciągle czując na sobie wzrok nieznajomego. Dlaczego zawsze musiała się tak zbłaźnić..
                        ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziewiętnastolatka stała za barem, dzisiaj był luźniejszy dzień. Zmywała właśnie blat, nagle usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, kiedy odwróciła się w ich stronę zobaczyła znów tego samego mężczyznę. Przychodził tu codziennie od czterech dni, o tej samej porze, jednak w jego towarzystwie nie było już pięknej mulatki. Dziewczyna zastanawiała się nad tym, ale doszła do wniosku że pracuje gdzieś niedaleko, bo cóż by innego ?? Chłopak podszedł do bufetu, jednak Monika wiedziała co zamówi, zawsze brał to samo Caffè latte… Po paru minutach dostał swoją kawę, a po jej wypiciu wyszedł. Kelnerka wpatrywała się w drzwi parę sekund, po pewnym czasie ocknęła się i zaczęła układać poprzestawiane szklanki.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziewczyna miała dzisiaj wyjątkowo dobry humor. Dzień minął jej szybko, do tego od jutra zaczyna urlop, czego chcieć więcej ?? Właśnie niosła zamówienie do stolika piątego, przy którym zawsze siedział przystojny mulat o czekoladowych oczach. Skoro o nim mowa Monika nie widziała go dzisiaj. Niby trochę ją to zastanowiło, ale przecież mógł mieć wolne… Nastolatka postawiła zamówienie wygłaszając tradycyjną formułkę „życzymy smacznego” itp. I już miała odchodzić kiedy ktoś złapał ją za rękę. Chłopak w brązowych kręconych włosach wyjrzał zza ciemnych okularów i posłał nastolatce szeroki uśmiech.
 - Hmm… - omiótł wzrokiem całą jej sylwetkę i zaśmiał się cicho – Ach… ten Malik… - dziewczyna nie mogła pozwolić sobie na takie traktowanie, wyrwała rękę z uścisku nieznajomego. Chciała ruszyć przed siebie, lecz mężczyzna nie pozwolił na to.
- Puść mnie! – nastolatka wysyczała to przez zęby. Ach… Gdyby wzrok mógł zabijać…
 - Spokojnie mała, mam już kogoś … ( nawiązanie do rozdziału #2 ) po prostu mam dla ciebie pewną propozycję...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po raz kolejny w tym tygodniu Monika szła do mieszkania chłopaków z one direction, a konkretnie Louisa i Harrego… Tak właśnie! dobrze przeczytaliście one direction, jeden z najpopularniejszych zespołów w Anglii, a także na całym świecie. Mężczyzną który zaproponował dziewczynie tą całą pracę był Harry Styles !! Dziewiętnastolatka miała być modelką w ich nowym teledysku… tak jasne… Na początku całego tego zamieszania nie wierzyła wokaliście, jednak musiała przyznać, że miał on dar przekonywania. „Zarobisz dwa razy więcej niż w tej zapyziałej kawiarence, dobrze się przy tym bawiąc. Nie wierzę, że cieszysz się roznosząc kawę tym wszystkim staruchom„. Mimo wszystko nastolatka była bliska zadzwonienia do psychiatryka w celu poinformowania ich o zbiegłym szaleńcu. Ona miała być modelką? Już prędzej spodziewałaby się, że krowy zaczną latać, no ale cóż… cuda się zdarzają. Tak więc zgodziła się… ale najbardziej cieszył ją fakt, że ma szanse pracować z „ brązowookim mulatem z baru”, którym okazał się Zayn Malik. Jednak coś jej nie pasowało, cały ten splot zadarzeń nie trzymał się kupy. Najpierw Zayn odwiedza jej kawiarnie dzień w dzień, a później Hazza nie wiadomo skąd ma dla niej prace. Najprawdopodobniej to zwykły zbieg okoliczności. Zaskoczyło ją również to, że tacy celebryci odwiedzają zwykłą małą kawiarenkę... ale w sumie ma to sens. Było to miejsce relaksu, w którym człowiek chociaż przez chwilę czuł się beztrosko i zapominał o rzeczywistości. Przez większość czasu przesiadywały tam babcie plotkujące o swoich sąsiadach.
Była na miejscu, dzisiaj miała się odbyć sesja na biwaku, a co najlepsze po niej cala ekipa miała spać pod namiotami. Dziewczynie strasznie spodobał sie ten pomysł. Mimo swojego wieku była na takiej imprezie tylko raz, z siostrą tuż przed wyjazdem z Polski. Zadzwoniła do drzwi, które otworzył brunet z zaczesaną do góry grzywką. Uśmiechnął się promiennie na jej widok.
- Mhh… widzę, że jak zawsze na czas. Powinniśmy cię nazywać zegarynką- oznajmił żartobliwie Lou
- Lepsze to niż spóźniać się pół godziny jak ktoś, kogo imienia nie wymienię- Odpowiedziała.
- W sumie tak! - Po tych słowach chłopak roześmiał się perliście.
- Słyszałem !! możecie mnie do jasnej cholery nie obgadywać !! – Harry wyszedł zza rogu i posłał mordercze spojrzenie nastolatce. – Długo jeszcze będziesz mi to wypominać ?!              
- Haha… no cóż nie mam pojęcia, zapewne do póki nie wywiniesz czegoś nowego – Styles już otwierał usta żeby zaprzeczyć ale dziewczyna mu przerwała. – No tak… wiem, wiem. Jesteś odpowiedzialnym młodym facetem – zaśmiała się cicho – A co u tej twojej dziewczyny?
- Ej … młodzieży co się tutaj dzieje ? – Zayn niespodziewanie pojawił się za plecami Moniki.
- Nie, nic takiego – Lou zaśmiał się cicho – po prostu Hazz bawi się w dojrzałego i mężnego chłopaka broniącego swojej zacnej niewiasty. – wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Yyy.. aha Spoko. Autobus jest już podstawiony, zbierajcie się. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nastolatka była wykończona. Pozowali cztery godziny !!! Cztery durne godziny, bez żadnej przerwy !!! Siedziała teraz na kamieniu i w duchu dziękowała Bogu i wszystkim świętym, że już skończyli. Nadszedł czas na relaks… Chłopcy wymyślili, że zorganizują ognisko. Harry i Niall poszli nazbierać patyków na opał, a Liam i Louis pojechali po jakieś napoje. Więc był absolutny spokój.
- Hej – Zayn zbliżał się do niej z szerokim uśmiechem
 – Mogę się dosiąść? - J..jasne – dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech.
- Zmęczona ? – nastolatka skinęła jedynie lekko głową na znak zgody. – Tak, wiem te sesje bywają strasznie męczące.
Po tym rozmowa rozkręciła się na dobre. Okazało się, że mają wiele wspólnych zainteresowań. Mimo to, że przegadali już prawie dwie godziny tematy wcale im się nie kończyły. Pewnie dalej by kontynuowali, gdyby nie głos Nialla.
- Zayn mógłbyś na chwilę przestać odgrywać brodatego tarzana z dżungli i pomóc nam z tym drewnem ?? odpuść już sobie i chodź tu. Twoja " Jane " na to nie poleci - Powiedział jak zwykle jajcarsko blondyn.- Malik wybuchnął donośnym śmiechem i od razu ruszył w jego stronę, uprzednio przepraszając dziewiętnastolatkę, która nie mogła oderwać od niego wzroku.
                       ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Było już grubo po 2 w nocy a impreza, choć w małym gronie trwała w najlepsze. Jak do tej pory odpadł tylko Liam, który jak się okazało ma słabą głowę. A najlepiej zdaniem Moniki trzymał się Horan. Mimo wypitych procentów, cały czas wywijał z drugą modelką Natallie. Cała impreza skończyła się dopiero o piątej, kiedy wszyscy mięli już dość. Nastolatka była bardzo zadowolona, głównie dlatego, że prawie całą noc przegadała z przystojnym mulatem. Hah… ta praca coraz bardziej jej się podobała.