poniedziałek, 30 grudnia 2013

Prezentowy imagin cz.2 :)


Oto druga i ostatnia część naszego imagina hihihi ;) Parę spraw się wyjaśni, parę pokomplikuje. 
Mamy nadzieję, że opowiadanko nie wyszło tak znowu tragicznie.  Życzymy wam Wszystkiego Najlepszego z okazji Nowego Roku. Aby na sylwestra pikolo smakowało (no chyba że coś mocniejszego) I aby była świetna zabawa! No i jeszcze tego, żeby nigdzie nie trafiły wasze zdjęcia pod stołem z kieliszkiem w ręku 
(ewentualnie całą butelką) Dobra, już nie trzymamy was dłużej w niepewności.
    
                                                                                                    ~~~~~~*****~~~~~~

 Nie mogłam zasnąć. Wierciłam się na łóżku w poszukiwaniu jakiejś wygodnej pozycji. Nic z tego… Jakby coś kłuło mnie w plecy. Nie był to żaden przedmiot, który uwiera powodując bezsenność. niepokój… Tak to było to… Niepokój o całkiem obcą mi osobę. Cały czas przed oczami miałam jego łzy. To jak wyglądał… Był taki nieszczęśliwy... Tak, zawsze wydaje się nam, że inni mają lepiej. Są sławni, bogaci, lubiani, ale w każdym z nas gdzieś głęboko w środku tkwi coś co nas truje. Coś co powoduje, że nie czujemy się w pełni szczęśliwi. Od zawsze uważałam, że życie nie może być idealne. Gdybyśmy żyli w świecie utopii to jaki byłby jego sens? Jeśli moglibyśmy osiągnąć wszystko bez żadnego trudu to nie cieszylibyśmy się, że uzbieraliśmy na dom, że zdaliśmy studia. Wtedy wszystko byłoby dla nas mało warte. Pomyślcie gdyby codziennie można było mieć wszystko to po roku nie mielibyśmy już czego pragnąć. Właśnie na tym polega życie na zmierzaniu się z trudnościami i dążeniu do celu.... Czym trudniej do czegoś dochodzimy tym bardziej to doceniamy i się z tego cieszymy. Tak, Jestem świetnym doradcą, ale na tym koniec. Nigdy nie umiałam sobie radzić z przeciwnościami losu. Najczęściej poddawałam się na pierwszym etapie. Zawsze chciałam być silną kobietą, no ale to nie moja natura. Ludzie często mylą wredote z siłą psychiczną. A nigdy nie zatrzymali się na chwilę i nie zagłębili w to intensywniej... Może was teraz zdziwię, ale często ludzie na pozór niemili i złośliwi cierpią. Po prostu odpychaniem drugiej osoby ratują się od kolejnego bólu. Boją się, że znów zostaną skrzywdzeni. Nie mają świadomości, że takim zachowaniem sprawiają przykrość drugiemu człowiekowi. Nie mogą przełamać pewnej bariery… bariery "zaufania"...

                                                                                                          ~~~~~~*****~~~~~~
     
       Stałyśmy grupką dziewczyn przy oknie. Jak zwykle te wariatki musiały gadać o czymś zboczonym. To natura moich koleżanek, no… mówiąc szczerze to w gronie przyjaciół ja również potrafię pokazać prawdziwe oblicze. Tematem dnia był "pierwszy raz Samanty". Niby byłam lekko zdziwiona, że dziewczyna tak szybko zaczęła, no ale nie będę owijać w bawełnę strasznie interesowały mnie jej odczucia. W sumie może kiedyś mi się to przyda... za jakieś 20 lat...Pfff... ta, nawet później, no chyba że będę tak zdesperowana, że wypożyczę sobie żigolaka. Tak chyba to jedyne rozwiązanie. Mnie takiego brzydkiego babsztyla nikt by nie zechciał. Szczególnie dzisiaj, kiedy byłam przed okresem. Dość, że spoglądałam na wszystkich spod byka i miałam ochotę zabić, to jeszcze nie mogłam patrzeć na swoją twarz, na której widniał pryszcz na pryszczu. Boże jeszcze to musi mnie dręczyć! Robię wszystko naprawdę wszystko, żeby wyglądać chociaż w połowie normalnie. Kupuję kosmetyki antybakteryjne. Pfff ta ... to zdzierstwo! Te niby „lepsze” różnią się od innych tylko ceną. Kiedyś znalazłam przepis na domową maseczkę, następnego dnia obudziłam się z wielkimi chrostami na twarzy. Dlaczego młodzi ludzie muszą przechodzić taką udrękę...no nie wszyscy, są pewne wyjątki - szczęściarze...
    - No opowiadaj jak to jest- najbardziej ciekawa ze wszystkich Gloria poganiała biedną Samantę.
    - Nie umiem tego opisać, poza tym …głupio mi - wydukała rozpromieniona Sam.
    - Nie no, kobieto gadaj mi tu i to szybko - Gloria widząc nie przekonaną minę koleżanki westchnęła- No to chociaż powiedz, czy jesteś zadowolona- Rudowłosa zaczęła chichrać się pod nosem.
    - Było zajebiście!
    - Ale co nie czułaś żadnego bólu?
    - Nie no czułam i to bardzo, ale i tak było nieziemsko. – Sam mówiła to wszystko rozmarzonym głosem a Gloria podskoczyła jak nawiedzona.
    - O kurna ja też muszę sobie znaleźć faceta!- wykrzyczała moja najlepsza przyjaciółka, której chyba powoli zacznę się wypierać. - Ej, a ty jemu ten teges, czy nie?
    - Boże Gloria opamiętaj się!- wykrzyknęłam, po czym zaczęłam śmiać się tak bardzo, że nauczycielka dyżurująca posłała w moją stronę mordercze spojrzenie.
    - No co? Ja przecież nic takiego nie powiedziałam. Po prostu każdy mędrzec wgłębia się w jakąś sprawę, a potem tworzy swoją własną teze na ten temat.
    - Haha... A jaką ty chcesz tu tezę stworzyć hmmm?- Byłam cała czerwona, widząc swoją przyjaciółkę głęboko nad czymś myślącą. Nabrałam powietrza do buzi i powstrzymywałam się od wybuchu. Po pewnym czasie jednak nie wytrzymałam i parsknęłam.
    - Yyy... Oj Boże! Chcę sie dowiedzieć pewnych szczegółów, żeby być bardziej doświadczona. Bo niby od kogo mam się o tym dowiedzieć? Od dziesięcioletniej siostry, czy ciotki zakonnicy?- teraz wiłam się na ławce. Dusiłam się, nie mogłam złapać oddechu. Gloria miała taką zrozpaczona minę. Dopiero skurcz w dolnych partiach brzucha wymusił u mnie wyprostowanie.
    - Ty, lekcja WDŻR ci nie wystarczy bezbożnico?
    - Pfff... Tam się tylko gada o zabezpieczeniach. A no właśnie, ja nigdy nie będę w stu procentach czuć się komfortowo. Będę się bałć, że ona pęknie!- Udałam głupią.
    - Co pęknie?- Dziewczyna miała już popatrzeć na mnie ze współczuciem, ale jej spojrzenie utkwiło w jednym punkcie przed sobą
    - O Boże! On tu idzie! Odwróciłam głowę w tym samym kierunku. Przed sobą ujrzałam Nialla, szedł w naszą stronę. Dziewczyny widząc przystojniaka zaniemówiły i wpatrywały się w niego jak w Boga. Niby szedł w naszym kierunku, ale jego wzrok skupiony był na swoich jaskrawo pomarańczowych koszach. Stanął przed nami w swojej charakterystycznej pozycji. Jego nogi były lekko rozchylone a ręce schowane w kieszeniach spodni. Miał już coś powiedzieć, ale Gloria go wyprzedziła. - Cześć Niall, jak tam leci?
    - Siema, no spoko.
    - Och biedaku! Na pewno boli prawda?- Blondyn nie skojarzył o co chodzi. Ściągnął  delikatnie brwi.
    - Eee... Co ma boleć?
    - No oko! Na pewno rozprawiłeś się z tym draniem.- ostatnie słowa wywołały na twarzy chłopaka grymas, a on sam nerwowo podrapał się po głowie. Siedziałam i przyglądałam się całej rozmowie. Gloria za wszelką cenę chciała nawiązać kontakt z niebieskookim, lecz on udzielał kruckich odpowiedzi, by jak najszybciej skończyć rozmowę. Spoglądał raz na jedną, raz na drugą... tylko nie na mnie. Poczułam mały smutek w sercu. Omiotłam go wzrokiem od góry do dołu, nie mogłam przestać na niego patrzeć. Od razu zauważyłam, że był za bardzo roztrzepany. W pewnym momencie wreszcie doszedł do głosu, niestety przerywając Glori, która właśnie opowiadała mu, że wiedziała jego ostatni mecz.
    - Caterina, możemy porozmawiać?- rzucił mi szybkie spojrzenie po czym spuścił głowę, i nerwowo odkaszlnął. Byłam zdziwiona co on ode mnie chce? Do tego dziewczyny patrzyły na mnie z niedowierzaniem, no może oprócz Glorii, która siedziała naburmuszona po dostaniu nie bezpośredniego, ale jednak kosza.
    - Tak, jasne- wydukałam. Szybko złapałam za torbę i pomaszerowałam za blondynem. Po pewnym czasie zatrzymał się i rozglądnął czy jesteśmy sami. Stał w ciszy przez chwilę, próbując wydusić z siebie jakiekolwiek słowo, ale nie wiedział jak się za to zabrać.
    - Caterina...Chciałem pogadać o tym, co się ostatnio wydarzyło. - Tak myślałam, po prostu przeczuwałam, że będzie chodziło mu o to co stało się na korepetycjach.
    - Niall, wszystko gra. Jeśli nie chcesz nie musisz mówić. Ja na prawdę rozumiem.- Blondyn zrobił kilka kroków w miejscu.
    - Chodzi mi o to...Mam nadzieję, że nikt się o tym nie dowie.- Było widać, że to dla niego bardzo ważne.
    - Oczywiście, przecież to jasne, że nikomu nie powiem.- chłopak rzucił mi jedno spojrzenie, może krótkie, ale takie od serca. Odczułam w nim wdzięczność i ulgę. Czując, że rozmowa dobiegła końca uśmiechnęłam się delikatnie i odwróciłam by wrócić do swoich przyjaciółek. Nagle poczułam delikatny uścisk na mojej dłoni. Popatrzyłam w stronę prześladowcy, jednak on widząc moje zdziwienie szybko ją puścił.
    - Masz może czas po lekcjach?- Jezus Chrystus! Po co on się mnie o to pyta? W tym momencie stałam jak słup soli. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Jednak coś w środku spowodowało, że musiałam przytaknąć.
    - Tak, a co masz z czymś problem? Chłopak podniósł delikatnie usta.
    - Nie... Spotkajmy się po lekcjach przed szkołą okej?
    - Ale po co?- Chłopak uśmiechnął się tylko do podłogi.
    - Zobaczysz- następnie odszedł. Przyglądałam mu się z niedowierzaniem. Na serio, teraz zauważyłam, że te jego ruchy są na prawdę... Drrryn! Drrryn! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
      W czasie lekcji ciągle myślałam o tym co wydarzyło się na przerwie. Nie mogłam zrozumieć dlaczego blondyn chce się ze mną spotkać. Co chwila odwracałam się w jego stronę ale on jakby nigdy nic siedział od niechcenia na krześle i szperał w telefonie. Niby trochę przejmowałam się tą całą sprawą, ale nie mogłam doczekać się już końca lekcji.
Założyłam moje białe adidasy, na które zbierałam kupę czasu i przeglądnęłam sie w lusterku. Po co ja to robiłam? Popadłam w jeszcze większego doła. Nerwowym ruchem wyciągnęłam perfumy i spryskałam się nimi po szyi. Dobra Idziemy! Co ma być to będzie. Wyszłam ze szkoły, schodziłam teraz po wąskich, betonowych schodkach. Kiedy byłam koło bramy wytężyłam wzrok w poszukiwaniu Nialla. Trudno byłoby odnaleźć go w tym tłumie, ale jego buty od razu go zdradzały. Stał oparty o murek, jego ręce jak zwykle znajdowały się w kieszeniach. Rozglądał się wokół siebie, zapewne teraz on chciał znaleźć mnie. Czułam się naprawdę zakłopotana, ale wreszcie ruszyłam w jego stronę. Byłam już prawie obok niego, gdy mnie zauważył i szeroko uśmiechnął.
    - Gotowa?
    - Do czego? – zmarszczyłam brwi a chłopak odsunął się od murku.
    -  jak ci powiem to nie będzie niespodzianki. – uśmiechnął się i zrobił ruch głową, który mówił że mam iść za nim
    - Ale jakiej niespodzianki? i w ogóle o co tu chodzi? - Blondyn pokiwał tylko zrezygnowanie głową i zaczął się śmiać.
Na początku znałam drogę, ale po pewnym czasie Niall skręcił w nieznaną mi uliczkę. Podczas całej drogi nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem, tylko chłopak co chwila spoglądał na mnie i śmiał się pod nosem. Pewnie jakbym siebie sama zobaczyła to zareagowałbym tak samo. Dreptałam za nim niepewna co jakiś czas oglądając się dookoła.       - Cholera jasna!- wykrzyczałam. Chłopak szybko odwrócił się do mnie ze zdziwioną miną.
     - Co jest? -  Byłam czerwona jak burak a moje spojrzenie utkwiło na białych butach, no teraz to brązowych. Wlazłam w jakieś błoto i uświniłam te nówki, nieśmigane buciki!!! Kiedy blondyn domyślił o co mi chodzi na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech a sam podparł brodę o rękę i udawał, że myśli.
    - Hmmm... Ja się na tym nie znam, no ale chyba brąz jest modny w tym sezonie.- Popatrzyłam na niego jakbym chciała go zabić.
    - Będziesz je czyścił, nawet jeśli masz w domu tylko swoją szczoteczkę do zębów!
    - Ouu... Czyli chcesz iść do mnie do domu? - Po przemyśleniu moich słów zrozumiałam, że nie osiągnęłam tego co chciałam. Obrażona ruszyłam przed siebie.
    - Nie w tą stronę! - krzyknął blondyn. Stanęłam i myślałam, nie chciałam się odwrócić pewnie Niall śmiał się leżąc na ulicy. A że jestem uparta postanowiłam, że pójdę przed siebie. Wolę się zgubić niż patrzeć na tego rozradowanego głupka. Przeszłam kilka kroków aż nagle poczułam, że nie mogę się ruszyć. Ktoś mocno objął mnie w pasie i nie chciał puścić. Próbowałam się wyrwać, ale bez skutku. - Oj przepraszam- usłyszałam za sobą. W tym momencie jego głos był taki delikatny i czuły.
    - Puszczaj i to w tej chwili!
    - A pójdziesz ze mną?
    - Nie!
    - No to nie puszczę, mi to nawet pasuje- oznajmił zadowolony chłopak. Mi też to odpowiadało, ale nie dałam tego po sobie poznać. Wreszcie ustąpiłam. Miałam przeczucie, że blondyn mógłby tak stać godzinami.
    - No dobra!- Nagle poczułam ulgę...a może raczej tęsknotę? Po pięciu minutach byliśmy na miejscu. Staliśmy przed ogromnym, szarym budynkiem z obszernymi szybami. W pewnym momencie niebieskooki wyciągnął mały podłużny przedmiot i zaczął dłubać w zamku. - Co ty? – moje oczy zapewne przypominały teraz piłki tenisowe -  Nie! Ja stąd idę!
    - Nie włamuję się tylko po prostu chcę tam wejść… Nie martw się już tu byłem, nic się nie stanie.- odpowiedział chłopak próbując mnie uspokoić, po czym wrócił do przerwanej czynności. W głowie miałam tysiące myśli. Co ja tu robię? Przecież to nielegalne! Jednak ta adrenalina, którą w sobie wyczułam podobała mi się. Cholernie się bałam, no ale nie chciałam odchodzić. Z moich myśli wyciągnął mnie odgłos otwieranych drzwi. Chłopak uśmiechnął się dumnie. - Wchodź, tylko po cichu.
 Szliśmy wąskim korytarzem. Było całkowicie ciemno, dlatego Niall złapał mnie za rękę i prowadził. Widać było, że dobrze znał to miejsce. W pewnej chwili skręciliśmy w lewo. Nic nie widziałam, ale dało się odczuć, że byliśmy w dużym pomieszczeniu. Do tego w czasami coś delikatnie pobłyskiwało w nim na środku.
    - Poczekaj tu chwilkę- wyszeptał chłopak puszczając moją dłoń. Odwróciłam głowę, w kierunku głosu, jakbym chciała zobaczyć co robi. Czułam strach, zawsze nie lubiłam ciemności. Jak byłam mała koło mojego łóżka zawsze musiała palić się lampka. Skulona czekałam na blondyna. Nagle do moich oczu doszło światło. Były to małe lampeczki na podłodze umieszczone wzdłuż...BASENU? Szybko mój wzrok zaczął szukać Nialla. Stał przy jakiejś skrzyneczce z napisem "Pod napięciem" i patrzył na mnie rozradowany. Uśmiechnęłam się lekko zszokowana. Blondyn szedł w moim kierunku. - No i jak tam odczucia?
    - Wow! Nie wiem co powiedzieć.- wymawiając te słowa usiadłam na płytkach i skuliłam nogi.- Tu jest pięknie. Te lampki, które oświetlały tylko część pomieszczenia nadały mu niesamowitego klimatu. Wszystko tam miało nieziemską harmonię. Do tego tafla wody była taka przejrzysta, że nawet najmniejszy przedmiot rzucony na dno zostałby bez trudu zauważony. Niall ściągnął plecak i usiadł koło mnie. Siedzieliśmy w ciszy przez parę minut. Po pewnej chwili rozradowana odwróciłam głowę, miałam coś powiedzieć, ale... ujrzałam chłopaka wpatrującego się w jakiś punkt na wodzie. Był taki zamyślony. Zastanawiał się nad czymś. Pierwszy raz byłam tak blisko niego. Znów poczułam te perfumy, które strasznie na mnie działały, pobudzały każdą komórkę ciała. Dokładnie przyglądałam się jego profilowi. Jego nos z zaokrąglonym czubkiem, dzięki któremu wyglądał tak słodko.... a te usta, były takie wypukłe. Boże, ile ja bym dała, żeby chociaż przez chwilę ich zasma...
     - Caterina wiesz... ta moja rana na twarzy...- chłopak zamilkł
     - Rozumiem, każdy czasami może przegrać, przecież to nic takiego- oznajmiłam spokojnym głosem. Blondyn zacisnął pięści.
     - To nie chodzi o przegraną- Nie chciałam się wypytywać, siedziałam i tylko słuchałam. Niall chciał mówić dalej, ale coś go powstrzymywało. Po kilku minutach w końcu wykrztusił z siebie.- To ojciec mi to zrobił.- spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Nie wiedziałam co powiedzieć. Po pewnej chwili kontynuował- On trochę popija...Ostatnio coraz częściej... Ja po prostu nie mogłem, nie mogłem się bronić! To przecież mój ojciec!- W tym momencie złapał się za głowę, jednak nie wysiedział długo w tej pozycji, zaczął bawić się palcami. Boże! On cierpi! Ten twardy chłopak, który zawsze wychodził ze wszystkiego bez obrażeń, tak na prawdę zmaga się z wielkim bólem. Bólem, który wyjawił właśnie mi... -Boże,  Niall! Ja nie wiedziałam...- nic więcej nie chciałam mówić, nie wiedziałam co. Jak go pocieszyć? Jak pomóc? Nie był pełnoletni. Nie wiem, czy miał jakąś rodzinę. Jeśli okazałoby się, że nie to jedynym rozwiązaniem byłby dom dziecka... Chłopak jakby czytał w moich myślach.
    - Matki nie mogę zostawić. Ona sama sobie nie poradzi. Wykończy się przy tym pijaku- po tych słowach nie wytrzymałam przybliżyłam się i przytuliłam blondyna. Siedzieliśmy w takiej pozycji dobre pól godziny. Nic nie mówiliśmy, słowa nie były nam potrzebne. Każdy z nas rozmyślał o życiu. O tym cholernym życiu, które musi przynosić tyle cierpienia. W pewnym momencie Niall ocknął się i uśmiechnął. - Przepraszam cię, to moje zasrane życie i to ja muszę sobie z tym poradzić.
    - Jeśli będę mogła ci jakoś pomóc to...
    - Nie mówmy już o tym- chłopak uśmiechnął się- Miałem inne plany co do tego spotkania- po tych słowach Niall zaczął się rozbierać. Nagle serce stanęło mi w gardle. Co on robi? Blondyn widząc moje zdziwienie uśmiechnął się szeroko- No co? Basen jest do pływania. Byłam czerwona jak burak, kiedy ściągnął koszulkę, udawałam, że wszystko gra. Ale kiedy zaczął rozpinać spodnie, moje tętno przyśpieszyło. Próbowałam nie zwracać na to uwagi, ale kiedy byłam pewna, że na mnie nie patrzy spoglądałam na jego ciało. Jego tors był wyrzeźbiony i szeroki. Spojrzeniem schodziłam w dół. Teraz to chyba przestałam oddychać. Te białe bokserki, wyglądały nieziemsko na jego wąskich biodrach. Do tego to co się w nich znajdowało, przyprawiło mnie o dreszcze na całym ciele. Przełknęłam ślinę i zawstydzona siedziałam jak manekin. Chłopak wszedł do wody, poczym spojrzał na mnie.
    - A ty?- Wiedziałam o co mu chodzi, ale się broniłam
    - Co ja?
    - No dawaj, ciepła jest- oznajmił chłopak zanurzając się cały w wodzie. Teraz te jego blond włosy, trochę pociemniały.
    - Nie, ja sobie posiedzę!- wydukałam zestresowana. Chciałam, żeby sobie odpuścił, ale on nie dawał za wygraną.
    - Choć tu bo po ciebie przyjdę- krzyknął robiąc groźną minę.
    - Ale ja nie mam stroju, to jak?- Chłopak zaśmiał się cicho.
    - No i co? Jak chcesz to możesz bez niczego- W tym momencie zrobiłam zabójczą minę. Byłam zrozpaczona. Nie mogę mu się pokazać w bieliźnie! Po pierwsze wstydzę się a po drugie on by się mnie wystraszył. NIGDY! Nic nie odpowiedziałam. Skuliłam tylko głowę w kolana. - Dobra, już do ciebie idę!- Chłopak zmierzał ku brzegu. Odskoczyłam zszokowana.         - Nie! Ja sama!- Wstałam i popatrzyłam na niego z żalem.
    - Okej, okej już się odwracam! - Ściągnęłam moje "nowe" buty i skarpetki. Chwilę się zastanawiałam po czym zaczęłam rozpinać bluzkę... Kiedy stałam w samej bieliźnie po cichu weszłam do wody. Nie była taka ciepła jak zapewniał blondyn. Stanęłam na głębokości, która zakryła mi dekolt. Dalej nie zamierzałam iść. Chłopak uśmiechnął się widząc mnie w wodzie.
    - No choć tutaj do mnie.
    - Nie dalej nie pójdę! - odburknęłam.
    - Czemu? Mówię ci czym głębiej tym cieplej!
    - Nie zmuszaj mnie, ja nie pójdę!
    - Och Caterina, musisz się ruszać inaczej mi tu zamarzniesz- zażartował. Wreszcie wzięłam się na odwagę i powiedziałam.
    - Nie umie pływać- Chłopak podszedł do mnie powoli.
    - No i co? Ja cię będę trzymał- wystawił mi rękę. Stałam i patrzałam się w nią. -Nie bój się, chodź.- Myślałam przez chwilę po czym złapałam za nią. Stąpałam powoli i ostrożnie. Każdy kroczek w głąb powodował u mnie cięższe oddychanie. - Złap mnie za szyję.- Nie chciałam, tego zrobić wstydziłam się, lecz Niall sam położył tam moje dłonie. Trzymałam się mocno, cały czas miałam przeczucie, że spadnę w głębiny i nikt nie będzie w stanie mnie uratować. - Spokojnie- wyszeptał blondyn. -  Czekaj zaraz się rozluźnisz.-  Podniósł moje ciało tak, aby delikatnie unosiło się na wodzie, na co ja się wzdrygłam. - Zaufaj mi- wyszeptał chłopak. Najpierw czułam mały dyskomfort, ale w pewnym momencie uspokoiłam się. Zamknęłam oczy i głęboko oddychałam. Czułam się jakbym leciała w przestworzach. Do tego ręce blondyna, które mocno mnie trzymały sprawiły, że czułam się bezpiecznie i tak beztrosko. Po raz pierwszy pływałam na wodzie. Obijająca się o moje ciało woda delikatnie muskała nogi i ręce. Po pewnym czasie otworzyłam oczy. Zobaczyłam blondyna, lustrującego mój biust. Szybko próbowałam schować się pod wodę co spowodowało że się zachłysnęłam. Niall złapał mnie mocno za talię i przyciągnął do siebie. Teraz nasze prawie nagie ciała stykały się ze sobą bezpośrednio. - Wszystko w porządku?- Kiedy woda w płucach została usunięta odpowiedziałam w wielkim szoku.
     - T-tak... - Czułam się niestosownie. Byliśmy tak blisko siebie, że jego oddech owiewał mój policzek. Zimno, które jeszcze przed chwilą mi doskwierało przerodziło się w gorąco, rozpalające całe ciało. Popatrzyłam na chłopaka spod rzęs. Cały czas lustrował mnie wzrokiem. Po raz pierwszy nie spuściłam głowy, tylko wgłębiłam się w jego oczy. Ich niebieski kolor był tak intensywny, że odpłynęłam w inny świat. Leżałam na niebieskich obłokach naga, beztroska. Nie przejmowałam się niczym, wszystko miałam w zasięgu ręki, niczego mi nie brakowało... W pewnej chwili nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Już czułam słodycz i miękkość tych warg, już mieliśmy zatopić się w sobie bezgranicznie, kiedy ocucił nas gruby głos.
    - Kto tu jest?- popatrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
    - Zwijamy się!- krzyknął Niall. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
    - Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna?- mój tata chodził nerwowo po pokoju, co jakiś czas wysyłając w moją stronę groźne spojrzenie. Ja siedziałam cicho na krześle, patrząc w ręce. Nie miałam nic na swoją obronę. Przecież poszłam tam samowolnie wiedząc, że to niezgodne z prawem. - Caterina! Co się z tobą dzieje? Ty i włamanie? To niezgodne z twoją naturą!
    - Może w końcu czas ją zmienić- burknęłam pod nosem...
    - Co takiego?
    - Nic.
    - Boże! Moja córka i wandalizm! To się nie mieści w głowie!- po tych słowach usiadł bezradnie na krześle- Gdyby nie moje znajomości z panem Willson'em to mielibyście przerąbane! Macie szczęście... a w ogóle z kim ty się zadajesz? Nie masz normalnych znajomych? Tylko z jakimiś gnojkiem?- Musiałam go bronić.
    - Niall jest w porządku...
    - J-jak w porządku? Który porządny chłopak zaciąga dziewczynę na nielegalny basen?
   - On...on tylko chciał mi podziękować za naukę!!!- wykrzyczałam i pobiegłam do swojego pokoju.
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
       SZKOŁA- okrutne miejsce. Takie, gdzie nawet najbardziej wytrzymały mózg przestaje funkcjonować. Gdzie wiedza przygniata człowieka i nie pozwala wstać... Stałam przed szafką wstukując kod. Nie widziałam jej tydzień z powodu choroby ( przewianie, tak bieganie z  mokrą głową nie służy), ale jakoś bardzo za nią nie tęskniłam. Wyciągnęłam książkę do historii i zamknęłam "mój śmietnik" Nigdy nie zdradzę nikomu, od kiedy leży tam ta kanapka. Nagle podskoczyłam przestraszona. Za drzwiczkami stał rozradowany Niall. Opierał się barkiem o metalowe szafki. Rzuciłam mu krótkie spojrzenie po czym zaczęłam kartkować książkę.
    - Jak tam? Kiedy znów gdzieś idziemy?- oderwałam wzrok od podręcznika i z niedowierzaniem popatrzyłam na chłopaka.
    - Co? Nie wystarczy ci jedno ostrzeżenie?- Niall machnął ręką.
    - E tam. No co, ale było fajnie.- "Było cudownie, nie żałuję żadnej chwili" myślałam.
    - Pfff... Szczególnie kiedy ten facet lampił się na nas jak na wariatów! Nagich wariatów! - krzyknęłam. Nagle chłopak zaczął się do nie przybliżać.
    - No wiesz, uwiodłaś go i dlatego nam odpuścił.- Postukałam się w głowę. Nagle blondyn złapał mnie za rękę. - Choć
    - Gdzie?
    - Coś ci pokaże.
    - Nigdzie z tobą nie idę- Chłopak spojrzał na mnie udając obrażonego.
    - Nie ufasz mi?- Boże, czemu ja muszę mu zawsze ulec? Szliśmy korytarzem szkolnym. Niall rozglądał się dookoła, jakby zależało mu by nikt nas nie zobaczył. W pewnym momencie, poczułam szybkie szarpnięcie. Znalazłam się w ciemnym składziku. Jedyne co umożliwiało orientacje w pomieszczeniu było małe okienko, przez które docierały minimalne porcje światła. Blondyn przyparł mnie do drzwi. Byłam przestraszona.
    - Co ty robisz?- zapytałam zszokowana.
    - Ostatnio nam przerwano- wyszeptał cicho do mojego ucha. Poczułam napływ gorąca, coś mnie do niego ciągło i to bardzo, ale nie chciałam zacząć pierwsza, cholernie się wstydziłam. Blondyn zbliżył swoją głowę do mojej, po czym delikatnie pocałował moje drżące usta. Na początku nie wiedziałam co robić, bałam się że coś zepsuję, że się poniżę, ale po chwili odważyłam się i oddałam pocałunek. Chłopak nie widząc sprzeciwu gwałtownie popchnął mnie na stolik. Jego dłonie na moich biodrach spowodowały dreszcze na całym ciele. Schylił się nade mną i delikatnie uśmiechnął. Po chwili nie przestając całować zaczął ściągać moją bluzkę. Przejechał ustami po nagim ramieniu. Czułam jego przyśpieszony oddech. Zjeżdżał pocałunkami coraz niżej. Byłam pieszczona i czułam się  taka...kochana. Moje ciało chciało więcej. Kiedy jego dotyk spoczął na dolnych partiach brzucha, ocknęłam się i delikatnie go odepchnęłam. Chłopak odsunął się widząc moją oszołomioną minę. - Przepraszam jeśli...
    - Z iloma już tu byłeś co?- spuściłam wzrok na podłogę a chłopak popatrzał na mnie zdziwiony.
    - Jesteś pierwsza.- Parsknęłam pod nosem, zapinając bluzkę. Niall podszedł do mnie i energicznie złapał za twarz. Kciukami przejechał po moich rozpalonych policzkach. - Spójrz na mnie. Liczysz się tylko ty. Nie wierzysz mi? -  Patrzałam w te jego śliczne oczy. Wydawał się taki prawdziwy. Znowu spuściłam głowę. Nie wiedziałam co myśleć. Niall zauważył moją niepewność. Złapał za plecak i spojrzał na mnie ostatni razy. Tak czule, ale było widać w nim również ból, ból spowodowany brakiem zaufania. Już miał otwierać drzwi, ale przeszkodziłam mu w tym. Złapałam blondyna za talię i przybliżyłam się tak blisko, że teraz czułam karzy jego ruch w klatce piersiowej. Musiałam go zatrzymać. Pragnęłam tego chłopaka jak człowiek skazany na tułaczkę po pustyni wody... Ja...Ja mu uwierzyłam!! Połączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku, a moje dłonie weszły pod cienką koszulkę niebieskookiego. Jego brzuch był taki twardy i ciepły... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
      Leżałam rozpromieniona na łóżku. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. To co się dzisiaj wydarzyło... On był taki delikatny a zarazem stanowczy. Czułam się kochana. Widać było, że chciał dla mnie jak najlepiej, że byłam dla niego ważna... W pewnym momencie gwałtownie podniosłam się z materaca. O Boże, co ja najlepszego zrobiłam? Ja Caterina Green ta grzeczna i poukładana uprawiałam seks z facetem, który nie był moim chłopakiem? Chyba teraz już nim jest... Co się ze mną stało? Jak ja mogłam tak zwariować? To przecież jest niedopuszczalne! Nigdy więcej się na niego nie popatrzę, chyba zapadłabym się pod ziemię. Jestem głupia jak można bardziej wstydzić się faceta po lepszym jego poznaniu? Padłam zakłopotana na łóżko. Myślałam długo nad całym zdarzeniem. Po pewnym czasie uśmiechnęłam się sama do siebie. Teraz już wiedziałam dlaczego Sam była taka podniecona.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
     Była nieźle zaskoczona kiedy dostałam sms'a od Glori z prośbą o natychmiastowe spotkanie. W drodze do parku towarzyszył mi stres. Bałam się, że coś jej się stało, albo że ktoś mógł ją skrzywdzić. Byłam już blisko umówionego miejsca. Rozglądałam się dookoła. Na jednej ławce siedziały staruszki i szydełkowały. Na drugiej kobieta z wózkiem, z którego dochodził niesamowity hałas. Blondynka próbował bujać wózkiem, ale nic to nie dawało, dziecko krzyczało jeszcze bardziej. W oddali zauważyłam Glorię. Stała z jakimś chłopakiem i rozmawiała. Nagle zatrzymałam się, postać obok mojej przyjaciółki kogoś mi przypominała. Te blond włosy rozczochrane na wszystkie strony i charakterystyczna postura...To był Niall. Po pewnym czasie Gloria mnie zauważyła. Posłała w moją stronę szybkie spojrzenie jakbym ją nie obchodziła. Następnie przybliżyła się do blondyna i łapiąc za szyję namiętnie pocałowała. W tym momencie moje życie legło w gruzach. Wreszcie spotkałam chłopaka, z którym planowałam przyszłość, który był dla mnie taki ważny, a on całował się z moją przyjaciółką. Nie to już nie była moja przyjaciółka, to była najbardziej znienawidzona osoba w moim życiu. Jak ona mogła zrobić mi coś takiego? Jak mogła zniszczyć moje szczęście? Nie chciałam na to patrzeć. Zrozpaczona pobiegłam w stronę domu. Zaszyłam się w swoim pokoju i nie wychodziłam z niego przez długi czas.
      Codziennie widziałam przed oczami tą scenkę miałam wrażenie, że może chciał ją odepchnąć? Nie to bez sensu.. przecież był silniejszy od niej mógłby to zrobić z łatwością. Leżałam i beczałam. Płakałam przez takiego zasranego idiotę. Boże dlaczego facet, na którym tak mi zależało musiał okazać się skończonym dupkiem? Popadłam w depresję. Nie chciało mi się żyć. Każda myśl przypominała mi o nim. Każdy oddech sprawiał, że się dusiłam. Po prostu brakowało mi tlenu... brakowało mi  Nialla. Często słyszałam krzyki i błagania pod swoim oknem. Ale na szczęście szybko ustępowały. Wiedziałam, że mój tato zawsze się za mną wstawi... Rodzice za wszelką cenę próbowali mnie uratować. Uratować od psychicznej śmierci, która moimi oczami już przyszła. Z niczego się nie cieszyłam, jedyne co sprawiało mi ulgę był sen. Sen, przez który zapominałam o rzeczywistości, który chociaż przez chwilę tamował strugi łez. Juz powoli godziłam się z moim losem. Godziłam się z byciem roślinką... Nie. Może ona tylko stoi, ale to jej prawidłowe funkcjonowanie... ja byłam kimś innym. Byłam marionetką, która poruszała się tylko wtedy, kiedy została przez kogoś podniesiona. Pewnego razu rodzice wyciągnęli mnie do psychologa. Siedziałam tam bite trzy godziny. Na początku nie odzywałam się ani słowem. Dopiero po pewnym czasie otworzyłam się to tej zacnej kobiety w okularach, która na prawdę chciała mi pomóc. Było trudno... niby zyskiwałam siłę, ale nagle ją traciłam. W pewnym momencie coś we mnie pękło. Pękł ten sznur, który trzymał mnie na łóżku. Zaczęłam dochodzić do siebie. Stawałam sie coraz silniejsza... Krok po kroczku byłam znów człowiekiem z werwą z tym błyskiem w oku. Pewnego dnia postanowiłam wrócić do szkoły. Nie pozwolę by ktoś zniszczył mi życie. Jestem młoda wszystko przede mną- to słowa pani psycholog. Muszę pokazać, że jestem silna nie mogę uciekać! Przepisałam się do innej klasy tak będzie lepiej... Niall próbował do mnie podchodzić, ale ja od razu uciekałam. Nie chciałam na niego patrzeć bo wiedziałam, że wspomnienia powrócą. Jutro miała odbyć się dyskoteka szkolna. Zamierzałam nie iść, ale rodzice mnie zmusili. Chcieli żebym wreszcie się pobawiła, trochę zaszalała jak każda nastolatka w moim wieku. Postanowiłam, że ubiorę się wyzywająco, a od tak sama dla siebie by zwiększyć swoją samoocenę... Do cholery kogo ja okłamuję? Chciałam pokazać Niallowi co stracił, chciałam mu uświadomić, że jest mi dobrze bez niego. Ubrałam krótką kremową sukienkę bez ramiączek do tego czarne szpilki. Po raz pierwszy nie przejmowałam się moimi nogami. Włosy rozpuściłam a usta podkreśliłam krwistoczerwoną szminką. Byłam gotowa. Przed wejściem na bal moje nogi niebezpiecznie zadrżały. Miałam już zrezygnować, ale jakaś wewnętrzna siła popchnęła mnie do przodu. Otworzyłam drzwi. Muzyka, którą do tej pory słyszałam lekko przytłumioną, trafiła w głąb moich uszu. Rozglądnęłam się po otoczeniu chciałam znaleźć kogoś znajomego. Przy stoliku z lewej siedziały trzy koleżanki z klasy. Podeszłam niepewnie i usiadłam obok nich. Porozmawiałyśmy trochę, lecz po pewnym czasie do każdej podszedł własny chłopak. Zrobiło mi się smutno. Siedziałam tam kilka piosenek, co jakiś czas maczając usta w soku. Czułam się niezręcznie, gdyż wyczuwałam, że brunet z przeciwnego stolika zjada mnie wzrokiem. W pewnym momencie moje serce zamarło. Do sali wszedł Niall z grupką swoich przyjaciół. Dobrze, że usiedli daleko ode mnie, jednak blondyn i tak mnie zauważył. Przyglądał mi się przez pewien czas. Jego mina zrzedła zamyślił się całkowicie, dopiero szturchnięcie kolegi podającego nielegalnie wniesione piwo obudziło go z przemyśleń. Nagle zauważyłam silną posturę stojącą nade mną. Był to chłopak, wpatrujący się we mnie przez całą imprezę. Popatrzyłam na niego a ten uśmiechnął się szeroko.
     - Może zatańczymy?- Nie chciałam przesiedzieć całego balu, dlatego zgodziłam się. Na początku byłam trochę spięta, lecz po paru piosenkach rozluźniłam się. Kątem oka widziałam, że Niall mnie obserwuje. Nie czułam wstydu, raczej satysfakcję. W pewnym momencie zaczęłam wykonywać uwodzicielskie ruchy przy brunecie. Wiłam się przy nim co z pewnością mu się podobało, bo ten tylko przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Poczułam ręce na moich pośladkach, na początku byłam lekko zszokowana, ale gdy zobaczyłam minę Nialla chciałam by chłopak trzymał je tam jak najdłużej. Po pewnym czasie zmieniłam pozycję, teraz moja pupa ocierała się o jego krocze. Nagle poczułam ból w okolicach nadgarstka. Jęknęłam. Próbowałam się wyswobodzić, ale Niall był za silny. Wyprowadził mnie na zewnątrz. Żebym się nie wyrywała złapał za drugi i przyszpilił je do ściany nad moją głową. Jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie. Złość, która z niego kapała dała mi do zrozumienia, że osiągnęłam co chciałam.
    - Co ty do cholery robisz? Puść mnie!- wykrzyczałam na całe gardło.
    - Dlaczego ty mi to robisz co?- Jego twarz diametralnie się zmieniła. Teraz było na niej widać rozpacz.
    - O co ci chodzi? Człowieku lecz się!
    - Dlaczego chcesz mojego cierpienia? – jego głos załamywał się coraz bardziej.
    - Co? Ty mi tu mówisz o cierpieniu? A kto przylizywał się do mojej przyjaciółki co? Kto mnie przeleciał a później zostawił? – do moich oczu cisnęły się łzy, ale za wszelką cenę nie chciałam mu ich pokazać. Nie mógł zobaczyć jaka przy nim jestem słaba, mimo tego co mi zrobił…
    - To nie tak…
    - A jak do jasnej cholery! Widziałam was! – teraz już nie wytrzymałam, po moich policzkach spłynęły łzy – Jeżeli myś…
   - Posłuchaj mnie w końcu! – przerwał mi. Przycisnął mnie bardziej do tej zimnej ściany i położył głowę na moim ramieniu - posłuchaj dobrze? – wyszeptał cicho tak, żebym tylko ja to usłyszała, choć oprócz nas nie było tu nikogo innego. Pocałował jeden punkt na mojej szyi, przez co mimo woli zadrżałam – dobrze?
   - Tak… - nie wiem dlaczego się zgodziłam, jego zachowanie… poczułam się jakby nie było tego całego incydentu, jakby cały czas był przy mnie. Mimo wszystko po moich policzkach wciąż spływały słone krople..
   - To nie ja - ciągle mówił szeptem a ja chłonęłam każde słowo wypływające z jego ust, starając się skupić na jego znaczeniu - To ona mnie pocałowała, próbowałem ją odepchnąć - znów pocałował ten sam punkt.
    - Dlaczego? – już nie krzyczałam, nie miałam na to siły. – Jest… była moją najlepszą przyjaciółką, dlaczego miała mi to robić? – Ciągle nienawidzę glorii, nikt nie wie jaki to ból kiedy osoba którą uważasz za najbliższą przyjaciółkę rani cię w taki sposób. Niall zadrżał i podniósł na mnie swoje niebieskie tęczówki, te które tak kochałam.
    - A ja? Kim ja dla ciebie jestem? – przestałam oddychać. Te słowa wypowiedziane z jego ust sprawiły, że mój świat zawirował. Co miałam mu powiedzieć?... Prawdę? Chyba tak…
    - Byłeś najdroższą osobą w moim życiu – starałam się bardzo, aby mój głos brzmiał normalnie, nie wiem czy mi się to udawało. – Facetem, któremu zdecydowałam oddać mój pierwszy raz – Niall znieruchomiał, stał i wpatrywał się we mnie tymi ślicznymi oczami, które teraz zaczęły się świecić. nie zwracając na to uwagi kontynuowałam – Chłopakiem, z którym przeżyłam najwspanialsze chwile w moim życiu – nie wytrzymałam, mój głos się załamał, i rozpłakałam się jeszcze bardziej. Blondyn puścił moje nadgarstki, które dotychczas trzymał, i mocno mnie objął.
    - A teraz? Kim dla ciebie jestem? – starał się być spokojny, ale ja czułam przyśpieszone bicie jego serca.
    - N-nie wiem – wyszeptałam w zagłębieniu jego szyi, on jedynie mocno mnie przytulił.
    - Proszę daj mi jeszcze jedną szansę, jedną, jedyną, a już nigdy we mnie nie zwątpisz… - Niall pocałował mnie delikatnie w czoło a ja biłam się z myślami. Nie wiedziałam co mam zrobić. Jednak w momencie, kiedy poczułam te miękkie wargi na swoich już się nie bałam, już wszystko wiedziałam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
               Każdy z nas chociaż raz zastanawiał się "na czym polega miłość", też tego na początku nie wiedziałam. Myślałam że, chodzi o to aby mimo wszelkich przeciwności nie opuścić tej drugiej osoby. Teraz wiem że miłość polega również na pragnieniu jej dniem i nocą. Myśleniu o niej od razu po przebudzeniu i zaakceptowaniu taka jaka jest. Zrozumiałam że nie ważne kim się jest, każdy może zaznać tego szczęścia.

              Tak się cieszę że wtedy poszłam na tą imprezę i że, zrobiłam to wszystko… Przez to pogodziłam się z najważniejszą dla mnie osobą… tą której na początku nie znałam, a połączyły nas korepetycje. Moja rada: żyj tak aby nigdy tego nie żałować, i nie bój się okazywać swoich uczuć innym. Zawsze może się wydarzyć coś nieoczekiwanego i…
 
    - Caaat !  -uśmiechnęłam się, tak się cieszę że dałam mu drugą szansę, i pomyśleć że mogłam stracić to wszystko… – chodź do mnie kocie! 
  
   ~~ Koniec pamiętniczku. Ps. Już tu nie zajrzę, teraz już mam komu się zwierzać. 

    - Caterina!  długo mam jeszcze czekać?!
    - Już! – wybiegając z domu zabrałam moją kurtkę. Kiedy dotarłam na dół zobaczyłam jak zawsze uśmiechniętego blondyna. Kiedy do niego podbiegłam ucałowałam go w policzek. – to gdzie dzisiaj idziemy?
    - Zobaczysz. – mrugnął do mnie. Tak, zdecydowanie teraz zaczyna się najlepszy okres mojego życia.