sobota, 22 lutego 2014

DESTINY OF THE LOVE #12

Witajcie! Jak tam mijają ferie? Nam pierwszy tydzień niestety strasznie szybko zleciał, no ale cóż, jeszcze kilka dzionków jest. Jak pamiętacie założyłyśmy drugiego bloga, w czasie nudy serdecznie zapraszamy: <klik> Dzisiaj przychodzimy do was z kolejną częścią Destiny. Życzymy miłego weekendu i pozdrawiamy ;)


                                                          ~~~~~~*****~~~~~~



      Zaspany Niall podążył ku łazience. Gdyby go ktoś teraz zobaczył pomyślałby, dlaczego taki chłopak nie ma dziewczyny. Obcisłe bokserki leżały idealnie na jego biodrach, a fryzura rozwiana na wszystkie strony świata dodała mu jeszcze większego seksapilu. Trzeba było przyznać, że nasz Nialler był całkiem nieźle zbudowany. Przecież nie na marne chodził na siłownię cztery razy w tygodniu, a potem kwiczał że wszystko go boli. Problem chłopaka nie polegał na tym, że nikt nie był nim zainteresowany. Gdzie się nie obejrzał, tam zawsze uśmiechała się do niego jakaś dziewczyna. On po prostu się wstydził. Nie miał odwagi zagadać, najczęściej odwzajemniał uśmiech i uciekał gdzie pieprz rośnie. Jego nieśmiałość towarzyszyła mu od dziecka. Już w przedszkolu omijał dziewczyny wielkim łukiem. Kiedyś zapomniał drugiego śniadania. Koleżanka, którą dążył szczególnym uczuciem chciała mu oddać jedną ze swoich kanapek, ale ten był tak oszołomiony, że odmówił. Pomyślcie, jaki musiał być zdesperowany, żeby zrezygnować z jedzenia. To co najbardziej utrudniała mu kontakty z dziewczynami był strach przed zbłaźnieniem i odrzuceniem. On po prostu był bardzo wrażliwym chłopakiem i bał się, że ktoś go zrani, bał się nieodwzajemnienia uczucia. Po omacku odszukał włącznika światła. W tym momencie w jego głowie pojawiło się pytanie, dlaczego wybrał sobie takie małego okna, a nie wielkie, ekskluzywne szyby, dające pomieszczeniu wspaniały klimat. Chyba największym powodem, były obawy, że ktoś może go przez nie podglądać. Podszedł do umywalki i przekręcił kran. Ocucił się wodą, najprawdopodobniej zimną, bo na jego ciele pojawiła się gęsia skórka. Po przyjrzeniu się sobie dokładnie w lustrze, sięgnął po elektryczną maszynkę do golenia, zapewne zobaczył w nim odbicie kowboja. Po skończeniu czynności, przeczesał włosy po czym zbliżył się ponownie do zwierciadła. Przyglądał się sobie przez jakiś czas, następnie powiedział
     - Co przyjacielu, jakoś wyglądamy- uśmiechnął się do odbicia, jednak natychmiast radość znikła z jego twarzy. W pomieszczeniu rozległ się odgłos kumkania żaby. Blondyn złapał się za brzuch. - Ocho! Czas coś zjeść. Przeszedł przez, biały korytarzyk, stąpając po ogrzewanych od dołu kafelkach. Dochodziło do połowy października, także ciepełko było wskazane, a Niall to szczególny zmarzluch. W wolnym czasie prawie zawsze przesiadywał w domu, swoim lub któregoś z chłopców. Po prostu był domatorem, lubiącym wyłożyć się na kanapie i nie przejmować się tym, że ktoś go może zobaczyć. Przetrząsał szafki w poszukiwaniu jedzenia, kiedy to rozległ się dzwonek telefonu. Uśmiechnął się szeroko, jakby wiedział, kto dzwoni. Podbiegł do komórki i odebrał połączenie.
     - No cześć. Czekałem, kiedy zadzwonisz. I jak tam wszystko w porządku? Nie przejmuj się wszystko będzie dobrze. I co będziesz jutro? To wspaniale! Pamiętaj widzimy się w klubie "Fenix" o 18:00. Dobra, nie naciągaj sobie. Pa. Odłożył telefon i wydając z siebie radosne odgłosy, energicznie zakręcił się dookoła własnej osi.


                                                              ~~~~~~*****~~~~~~


       Powolnym krokiem kierowała się w stronę piekarni. Może nie była to dobrze płatna praca, ale Megan czuła się tam na prawdę dobrze. Nie musiała się stresować, siedziała w malutkim pomieszczeniu doglądając pieczywa i różnego rodzaju słodkich bułek. Nie raz po kryjomu podjadała sobie jagodzianki. Tak, bułka z jagodami była jej ulubioną. Już jako mała dziewczynka, wraz ze swoim przyjacielem kupowali sobie po jednej i siedząc na małym mostku przyglądali się płynącej wodzie. Do tego w firmie państwa Mcqueen panowała bardzo miła atmosfera. Dziewczyna czuła się jak w rodzinie, zawsze można było liczyć tam na wzajemną pomoc. Pewnie gdyby tylko chciała dostałaby kilka dni urlopu, ale ona nie dopuszczała tego do swojej świadomości. Dobrze wiedziała, że w domu nie wytrzymałaby ani minuty, że po prostu by tam zwariowała. Te myśli, które gnębiły jej umysł w każdej wolnej chwili, zadręczyłyby ją na śmierć. Pchnęła wielkie drzwi wejściowe, których na początku swojego zatrudnienia nie była w stanie otworzyć. Zawsze syn szefa wychodził jej na przeciw i pomagał przy tych "gwiezdnych wrotach". Dopiero po pewnym czasie doszła do wprawy i sama bez problemu dawała sobie z nimi radę. Starsza kobieta usłyszawszy dzwoneczek odwróciła się i posłała Megan poczciwy uśmiech.

     - Dzień dobry Panno Marie. Słychać było, że Meg została pozbawiona całego entuzjazmu. Kobieta, która była założycielką firmy wytarła nos w swoją białą chusteczkę.
     - Witaj skarbeńku, jak tam nastrój? - Troskliwy wyraz twarzy od razu zdradzał, że brunetka była dla kobiety bardzo ważna.
     - A jakoś leci - próbowała wymusić uśmiech, ale niezbyt jej to wyszło. Nie miała ochoty rozżalać się nad swoim losem dlatego szybko zmieniła temat - A co panią katar dopadł?
     - A no widzisz... Apsik!! kochana. Coś się przypałętało do starego babsztyla.
     - Moja babcia miała skuteczny przepis na przeziębienie. Mleko z czosnkiem i miodem, tylko wtedy bliskie kontakty z rozmówcą nie są wskazane.
     - Tak się cieszę, że ciągle masz te swoje poczucie humoru - Ucieszyła się Marie.
     - Kiedyś to byłam prawdziwa ja, teraz ratuję się tym przed całkowitą depresją - westchnęła Megan, rzucając się bezradnie na krzesło. W tym momencie mina starszej pani była taka smutna, jakby to ona przechodziła to piekło.
     - Moje dziecko - wyszeptała staruszka łapiąc dziewczynę za dłonie, jej zaś były takie chłodne, jakby już dawno straciły prawidłowe krążenie. Nic dziwnego miała już te swoje 80 lat, ale duchem przeganiała nie jedną nastolatkę. Cieszyła się każdą chwilą z życia, która dla niej mogła być tą ostatnią, do tego zawsze wspierała wszystkich swoimi mądrymi radami, widać było że przeszła wiele w życiu. Wyraźne zaznaczone rysy twarzy i poniszczone ręce, tak... w wieku 16 lat wywieźli ją do niewoli, pracowała, jako pomoc domowa u niemieckiej rodziny. Zastanawiacie się teraz zapewne, jak to możliwie, przecież do Anglii nie dotarli Niemcy z tymi okropnymi buldożerami niszczącymi każdy skrawek ziemi, niszczący szczęście ludzkie, na które zasługuje każdy z nas. Otóż nasza pani Marie był litewską żydówką. Dopiero po drugiej wojnie światowej wyjechała do Anglii i poznała swojego męża pana Mcqueen. - On nie zasługiwał na takiego anioła, uwierz mi skarbeńku. Pomyśl, może lepiej, że to wszystko stało się teraz. Może w innym przypadku dowiedziałabyś się tego dopiero po ślubie, dopiero wtedy gdy tworzylibyście szczęśliwą rodzinę wraz z waszym dzieckiem. Pamiętaj, nic nie dzieje się bez przyczyny. Ktoś nami kieruje tam u góry, widocznie tak miało się stać. Jestem pewna, że jeszcze doznasz takiego szczęścia jak nigdy dotąd i w twoim brzuszku będą fruwać takie motylki, że nie będziesz w stanie usiedzieć nawet chwili bez swojego mężczyzny- Niby te słowa dały mają iskierkę nadziei Megan, ale ona nie chciała innego mężczyzny, po prostu nie znała drugiego, którego tak by pragnęła i kochała.
     - Dziękuję pani za wszystko - powiedziała ocierając łzę rękawem, nagle się wzdrygnęła i szybko wstała - No nic, muszę iść do pracy, jeszcze raz dziękuję - złapała za torbę, która leżała obok niej na ziemi. Skierowała się ku małym drzwiom. Gdy trzymała już ich klamkę odwróciła się jeszcze do Marie z żalem w oczach. Ta odwzajemniła się znikomym uśmiechem, który oznaczał, że wszystko będzie dobrze.


                                                            ~~~~~~*****~~~~~~


       Megan miała właśnie przerwę na lunch, jak zwykle przyszykowała sobie ciepłą bułkę prosto z pieca i nałożyła na nią twarożek. Usiadła i sięgnęła po jej połówkę. Popatrzyła spod byka na pieczywo i krzywiąc się odłożyła na talerzyk. Już od kilku dni nie miała apetytu, najczęściej tylko piła, a poza tym jadła jedynie to, co podstawiła jej pod nos mama. Westchnęła i spojrzała na telefon. Zero wiadomości. "Jednak nic dla niego nie znaczę". Nagle w jej oczach pojawiły się iskierki, miała jakiś pomysł, który spowodował, że znów widoczny był u niej ten wigor, jak dawniej, gdy jeszcze wszystko było idealnie. Chwilę szperała w swojej torebce po czym wyciągnęła z niej małą, żółtą karteczkę. Wystukała numer w klawiaturę komórki i wsłuchiwała się w sygnał. - Hej, To ja Megan. No czuję cię coraz lepiej - skłamała - Okej, będę na 18:00 w klubie "Fenix" To do zobaczenia - zakończyła połączenie. Założyła fartuch i powróciła do sypania maku na bagietki.

20 komentarzy :

  1. Megan i Niall? Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, ale... pasuję do siebie ♥
    Ona - podłamana, smutna, ale wyraźnie miła i zabawna, trzeba tylko ją poznać.
    On - wesoły, zawsze uśmiechnięty, ale też nieśmiały i wrażliwy.
    Boże, czy istnieje lepsze połączenie? Nie sądzę. Jesteście genialne!
    Niecierpliwie wyczekiwałam tego rozdziału, nawet nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba :)
    Życzę weny na kolejne rozdziały i miło spędzonych ferii, które mi mijają stanowczo zbyt szybko...
    Pozdrawiam xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. FUCK YEAH!
    Jestę pierwsza!!!

    x.x
    Rozdział jest po prostu cudowny!
    Powiem wam, że ta całą Megan kimkolwiek ona jest wprowadza wiele tajemniczości w to wasze opowiadanie...xD
    Nie wiadomo kim jest i co z tego będzie :3
    No ale to dobrze xD
    Zaskakujecie :***
    NUM!
    Ale mi się ten rozdział podoba!
    O TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK MOCNO!
    I tak teź kocham tego bloga!
    BARDZO MOCNO!

    :D
    Num!
    i nie mogę się doczekać next ...
    Jak macie chwilę to zapraszam i do mnie :3
    http://i-anger-pain-hate-and-one-direction.blogspot.com/
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow...
    To takie zaskakujące. Megan i Nialll. No no, nie spodziewałam się :D
    Są dwoma przeciwieństwami, ale podobno przeciwieństwa się przyciągają :D
    No więc czekam na next.

    Zapraszam: lovee-story-for-us.blogspot.com

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu coś nowego, tylko dlaczego takie krótkie? Mój Niallerek <3
    Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału. Kurczę jestem tak chora, że nawet nie mam siły żeby rozpisać sie tak bardzo jakbym chciała. Przepraszam! ;c

    Zapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił.
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Megan, Niall, Niall i Megan ?! :D
    Zajebiście <3
    Specjalistką w długich komentarzach to ja nie jestem xD
    Więc ciesz się, że wgl coś piszę :))
    Chcę nn ^^
    http://life-has-become-a-failure.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. http://kill-our-love.blogspot.com/ ważna informacja

    OdpowiedzUsuń
  7. Megan i Niall? O.o Nie spodziewałam się, ale to może być bardzo ciekawe połączenie :D Wydają się być zupełnymi przeciwieństwami, ale ponoć przeciwieństwa się przyciągają :D
    Bardzo fajny rozdział! Krótki, ale nie szkodzi :D Czekam z niecierpliwością na kolejny!
    Całuski! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny rozdział i coraz lepiej! Piszecie swietnie!!!

    Mam nadzieje ze wpadniecie na 3 rozdział!!!

    Your-sooong.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Uwielbiam waszego bloga!!!! Jest świetny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny rozdział! bede to powtarzala za kazdym razem, ale piszecie niesamowicie. uwielbiam sie wczytywac w to co wymyslacie ;)
    a osobiscie - zycze Meg szczescia! a z Niall'em pewnie go zazna :D
    zapraszam na nowe, na nanosekundy.. i jezeli bedziecie mialy ochote, to zapraszam na nowego bloga. ;) http://cant-remember-to-forget.blogspot.com/
    buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  11. nominowałam Was Dziewczyny do Liebster! zapraszam po pytania ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zwykle rewelacyjne, a może nawet wiecej niż rewelacja,
    Czekam na nowy.

    Na moim blogu pojawił się Rozdział 9.
    Zapraszam.

    http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/

    . ~ Misiaczek

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawe. Świetne ♥ zapraszam do mnie, dopiero zaczynam ; )) http://tylko-badz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. *__* Megan i Niall? No no to będzie ciekawa para :D
    Już nie mogę się doczekać kolejnego! xd
    świetnie piszecie, a początek mogłabym czytać non stop! Taki zaspany Horanek na pewno musi wyglądać sexi <3
    uwielbiam WAS i TO opowiadanie :*

    Zapraszam na nowy rozdział :) jeśli macie ochotę oczywiście
    http://onedicectionforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Laseczki wy moje świetny rozdział! ^^
    Niall i Megan?, ciekawie...
    Czekam na next z zapartym tchem u zapraszam do siebie Ola:$
    juliet-opentanapisarka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. JEJCIU *_* Megan i Niall to będzie moja druga ulubiona para, coś tak czuję <3 Pierwsza to Harry i Daria, moje dwa zboczeńce XD Świetny rozdział kochane :*
    A czy będzie druga część Walentynkowego Imaginu? <3

    http://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. 48 yr old Graphic Designer Danielle Ferraron, hailing from Fort Saskatchewan enjoys watching movies like The Derby Stallion and Lacemaking. Took a trip to Rock Drawings in Valcamonica and drives a Ferrari 250 GT California LWB Prototype Spyder. Link strony

    OdpowiedzUsuń