DESTINY OF THE LOVE #4
Hejka kochani! Po pierwsze bo, z wrażenia zapomnimy hehe... Jesteśmy w wielkim szoku, że nasz blog został wyświetlony 2000 razy!!!
Serdecznie dziękujemy za każde odwiedzinki i każdy komentarz. :)
Nie będziemy was zanudzać dłuższymi rozmyśleniami, bo wiecie mogłybyśmy pisać i pisać.... XD takie jesteśmy szczęśliwe!!!
Powiemy jeszcze tylko, że bez was to wszystko nie miałoby sensu. <3 :) Bardzo, bardzo dziękujemy i życzymy miłego czytania :**
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Monikę obudziła piosenka „Danza kuduro”,
którą miała ustawioną jako budzik telefonu. Spojrzała na wyświetlacz 6:30.
Ach... tak, niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy, tak było też z jej
urlopem. Odzwyczaiła się już od tego porannego wstawania, i szczerzenia do
upierdliwych klientów kawiarni „ Lotta Lotos „. Pomimo tego, że wróciła do
swojej stałej pracy nie zrezygnowała z bycia modelką dla One Direction. Ciągle
pozowała kiedy tylko miała czas. Naprawdę sprawiało jej to przyjemność, te
wszystkie zwariowane i śmieszne chwile, które z nimi przeżyła.
Na samo wspomnienie zaśmiała się, nigdy nie
zapomni tego biwaku. Impreza to jedno, ale najlepszy moment całego spotkania
był rano, kiedy to skacowany na maksa Liam wychodził z namiotu i nie patrząc
gdzie idzie poślizgnął się na błocie, a potem leżał jak długi na ziemi.
Oczywiście przewrócił przy tym namiot, który został postawiony poprzedniego
dnia z wielkim wysiłkiem.
Monika wstała i skierowała się do łazienki
aby przygotować się do pracy. Stanęła przed lustrem, próbując ujarzmić swoją
„dziką” poranną fryzurę. Kiedy eksperymentowała z którymś już uczesaniem z
kolei spoglądając w swoje odbicie przypomniał jej się ten wieczór… Mimo że
wiedziała, że taki chłopak nie jest dla niej zabolało ją, kiedy wyszła ze
swojego namiotu i zobaczyła rozmawiającego przez telefon mulata. Niby nic, ale
kiedy podeszła bliżej usłyszała kilka słów, które nie były przeznaczone dla
niej „ Mhh… kocham cię, tak… do
zobaczenia wkrótce… pa słońce „. Zapewne skierowane były do ślicznej
brunetki, którą widziała z nim w kawiarni. Otrząsnęła się i przemyła twarz
wodą. Nie ma co nad tym rozmyślać!! pomalowała się i ubrała, a kiedy skończyła
zostało jej niewiele czasu, więc szybko wybiegła z domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miała już serdecznie dość!! Co za idioci!
Do kawiarni przyszli kibice z pobliskiego stadionu, po meczu Arsenalu Londyn i
Manchesteru United. Rzadko się to zdarzało, ale jednak. Nienawidziła tego!
Znaczy piłkę nożną bardzo lubiła i w ogóle. Ale nie mogła znieść tej bandy
upitych i rozwrzeszczanych kiboli panoszących się tu i dokuczających każdej
kelnerce, a one musiały być miłe i wokół nich skakać. Podeszła do ich stolika
stawiając 3 szklanki zamówionego wcześniej piwa, a kiedy już miała odchodzić
poczuła rękę na swojej tali.
- Ej dziunia!! – zaczął, ładnie mówiąc, już
lekko podchmielony facet – Może zabawisz się ze mną co?? Pokaże ci jakim jestem
dobrym napastnikiem – Obrzydziło ją to, że niby co ten żul od niej chce ?! W
życiu!!! Zaczęła się wyrywać i głośno wrzeszczeć. Krzyki były tak donośne, że
przyciągnęły uwagę szefa.
- Co się tutaj dzieje ? – spojrzał na
zaistniałą scenkę i ściągnął brwi w niezadowoleniu – Rozumiem… Panom już
podziękujemy Bob!! – zjawił się wysoki średnio umięśniony ochroniarz, który był
raczej na pokaz. Rzadko miał jakąś pracę do wykonania, no może poza noszeniem
ciężkich pakunków. Pracował tu tylko dlatego, że był szwagrem szefa. No cóż
jednak czasami się przydawał tak jak dzisiaj… Bob „grzecznie” wyprosił
wszystkich kiboli. Jeden jeszcze warknął do niej coś w rodzaju „ jeszcze się policzymy „ ale nie
zwróciła na to większej uwagi.
- Co za niewychowani łobuzi - tak, szef był
dżentelmenem i nie wyklinał – przepraszam cię, ale teraz moja droga proszę wróć
do pracy
- tak, dziękuję...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była naprawdę padnięta, kiedy wychodziła z kawiarni. Do tego
pochmurna i deszczowa pogoda wprowadziła ją w stan przygnębienia. Zamykała
lokal, kiedy ktoś szarpnął nią mocno tak, że odwróciła się przodem do tej
osoby. To znowu on! Ten sam facet, który przystawiał się do niej w pracy!
Popchnął ją tak, że stała przy ścianie budynku nie mogąc się ruszyć.
- Co teraz zrobisz kotku? – zaśmiał się szyderczo, a od jego oddechu
Monice zrobiło się niedobrze – Krzycz ile chcesz i tak nikogo tu nie ma… -
dziewczynie zbierało się na płacz. Jasne że miał rację, ale i tak wyrywała się
i prosiła o pomoc. Nagle poczuła, że napastnik oddala się od niej, przez łzy
straciła ostrość widzenia i nie rozumiała za bardzo co się dzieje. Zamrugała
parę razy i dopiero teraz to zobaczyła. Facet, który ją zaatakował leżał
zwijając się z bólu na chodniku, a nad nim o matko! … stał Zayn!. Na jego widok
dziewczyna rozpłakał się bardziej.
- Jeszcze raz się do niej zbliżysz chociażby na krok to kurwa
pożałujesz !!! – mężczyzna tylko jęknął w odpowiedzi. Dziewczyna była strasznie
roztrzęsiona i rozpłakała się na dobre. Mulat szybko podszedł do niej i
delikatnie ją objął, głaszcząc po plecach.
– Ciiii…. Ciii nie płacz,… on ci już nic nie zrobi. – Powiedział
czule. Po kilku minutach dziewczyna, która już się trochę uspokoiła podniosła
głowę i spojrzała w twarz bruneta. Dopiero teraz to zauważyła. Ze skroni
chłopaka obficie sączyła się krew. Lekko dotknęła zranionego miejsca, na co ten
się wzdrygnął.
- Bardzo boli? – starała się
uśmiechnąć, jednak nie za bardzo jej to wychodziło - Nie jest tak źle… W sumie,
to bywało nawet gorzej – Zayn posłał jej uspokajający uśmiech. Jednak później
spoważniał, a w jego oczach pojawiło się coś dziwnego, jakby troska i coś
jeszcze, czego Monika nie mogła rozszyfrować. – Słuchaj – zaczął – może
odprowadzę cię do domu? Będę spokojniejszy. – dziewczyna dziękowała w duchu, że
mulat to zaproponował. Potwornie bała się wracać sama, a wstydziła się go o to
poprosić. Skinęła głową. Brunet delikatnie pomógł jej wstać, a parę minut
później zaczął rozmowę odwracając uwagę nastolatki od nieprzyjemnego incydentu…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stali przed drzwiami od jej
mieszkania. Dziewiętnastolatka przekręciła klucz w zamku otwierając drzwi.~
- Zayn… Emm… może wejdziesz
?? – popatrzyła w twarz chłopaka i wygięła swoje usta w lekkim uśmiechu – No
wiesz na herbatę, no i przy okazji zajęlibyśmy się tym... – mówiąc to wskazała
na skroń bruneta.
- Chętnie – chłopak uśmiechnął się wchodząc za Moniką do
pomieszczenia. Kiedy dziewczyna poszła po apteczkę Malik został sam w salonie i
rozglądał się po skromnym, ale ładnie urządzonym pokoju. W rogu stała szafa,
obok niej nieduża komoda, a na niej biała orchidea. Na ścianie nad nią wisiało
parę fotografii, które od razu przykuły uwagę wokalisty. Podszedł bliżej żeby
się im przyjrzeć. Na większości z nich przedstawione były dwie dziewczynki.
Jedna starsza, druga nieco młodsza. W tej drugiej Malik od razu rozpoznał
Monikę
- Co ty tam tak oglądasz ? – dziewczyna stała z czerwonym
pudełeczkiem w jednej ręce, drugą zaś podpierała bok, a jej brwi śmiesznie
wygięły się w łuk.
- Hah… nic takiego. Chociaż
słodziutkie miałaś te zaróżowione policzki i sterczące kucyki. – uśmiechnął się
na widok dziewczyny, której szczęka opadła prawie do podłogi, a na twarz wpełzł
zdradliwy rumieniec. – Hmm… cóż policzki już się zgadzają… może jeszcze ci
zawiążemy włosy w te kucyczki ? – nastolatka w szoku zamykała i otwierała na
przemian usta w końcu zawstydzona syknęła
- Weź się lepiej zamknij Malik!!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Młoda kobieta opatrzyła ranę mulata, oczywiście wstydziła się przy
tym niemiłosiernie !! Ale starała się tego nie okazywać. Musiała przyznać, że z
tym plastrem na czole wyglądał strasznie seksownie!! Do tego kiedy go zakładała
chłopak patrzył na nią z pod rzęs... to było takie pociągające! Nie!
potrząsnęła nieznacznie głową, żeby wybić sobie takie myśli. Kiedy znów
spojrzała na bruneta dostrzegła rozbawienie w jego brązowych tęczówkach
- Co się tak patrzysz hmm ... ?-
Monice zdawało się że po tych słowach jego uśmiech jeszcze bardziej się
pogłębił. prychnęła cicho i powiedziała - jedz to ciasto a ja zrobię coś do
picia. - Teraz Kurtka chłopaka suszyła
się na grzejniku, a oni rozmawiali przy ciepłej herbacie. Nagle coś przyszło
jej do głowy.
- Zayn wiesz... Nie żebym narzekała czy coś… ale co ty właściwie
robiłeś pod kawiarnią o tej porze ?- wokalista zakrztusił się napojem, który
właśnie pił.
- Eee… no wiesz ja... – przez chwilę siedział cicho a dziewczyna
patrzyła na niego z ciekawością w oczach – Chciałem się zapytać czy zgodziłabyś
się żeby przenieść sesję ze środy na czwartek ? – nastolatka posmutniała. No w
sumie wiedziała, że on nie przyszedł do niej, ale miała taką małą, cichą
nadzieję, że jednak coś do niej czuje.
- Ach oczywiście. Mam wtedy wolne, więc nawet lepiej.
- No dobra, to ja już chyba pójdę. Aaa… słuchaj, dasz mi swój numer,
żeby takie sprawy załatwiać przez telefon?
- Jasne. Poczekaj zapiszę ci go – nastolatka sięgnęła po jedną z
karteczek do notowania, które leżały na półce i zaczęła pisać. Nie musiała
sprawdzać swojego numeru, znała go na pamięć. Uśmiechnęła się do Zayna
wręczając zapisek– Bardzo proszę.
- Dzięki. – mulat odwzajemnił uśmiech. Monika odprowadziła chłopaka
do drzwi mieszkania patrząc jak zakłada swoje czarne Nike. Nagle brunet
podszedł do niej i nachylił się nad jej głową . Stał w bezruchu przez kilka
sekund, jakby na coś czekał, a gdy podniosła głowę ten lekko się uśmiechnął i
złożył na jej czole delikatny pocałunek. - Dzięki za wszystko! Do zobaczenia w
czwartek i uważaj na siebie! – mulat wyszedł z mieszkania, a Monika przez
dłuższy czas nie ruszyła się z miejsca ciągle wpatrując się w drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Była 22:49. Dziewczyna położyła się dzisiaj wcześniej, ale jakoś nie
mogła spać. W jej głowie kłębiły się róże myśli.”Dlaczego Zayn mnie pocałował
?! Nawet jeśli to było tylko w czoło, to nie powinien tego robić skoro ma
dziewczynę,… prawda ?... Może on jednak coś do mnie czuje? … Nie ! opamiętaj
się kobieto i nawet o tym nie myśl!” Westchnęła. Naprawdę miała już dosyć tych
wszystkich gierek. Usłyszała dźwięk przychodzącego sms’a. Podniosła się na
łokciach i sięgnęła po swojego androida. Na ekranie wyświetlał się numer,
którego nie znała jednak postanowiła otworzyć wiadomość. Kiedy zobaczyła jego
treść, uśmiechnęła się sama do siebie.
„ Słodkich snów
piękna.
Zayn"
Po jego odczytaniu zasnęła
niemal natychmiast tuląc do siebie komórkę.